Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wracaj żywy

– Teraz rano nie ma przebudzenia, bo nie ma snu, odkąd mój syn Michał poszedł na wojnę – mówi Natalia Trokhym, tłumaczka, wydawca i poetka ze Lwowa.

Czuję trwogę i gorycz – opowiada Natalia, z którą kilka lat temu byłam na festiwalu poezji w Niżnym koło Czernihowa na północy Ukrainy. – Mam sześcioro wnuków – od dwóch do dziewięciu lat. Starsze wszystko rozumieją. 9-letni Lew, synek córki Yarynki, która przyszła na świat półtora roku przed synem Michałem, narysował wujka odjeżdżającego na wojnę z fantastycznym uzbrojeniem, które umożliwi mu pokonanie każdego wroga. Na pożegnanie utrwalił go jeszcze na portrecie razem z całą rodziną. Po dziecięcemu zatrzymał tę wspólną chwilę nietrwałym ostrzem ołówka. – Płakaliśmy, bo syn ma dwie córeczki – mówi Natalia. – Prosiliśmy go: „Nie idź”, ale nie posłuchał. Od początku wiedzieliśmy, że tak będzie.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy