W Polsce, czyli w chlewie

„Wesele” można nazwać przykładem filmowej mowy nienawiści.

Premierę najnowszego filmu Wojciecha Smarzowskiego poprzedziła szeroka kampania marketingowa z powtarzającym się pytaniem, czy produkcja zostanie w Polsce zakazana. Pytanie oczywiście retoryczne, bo cenzury w Polsce nie ma. Natomiast poprawność polityczna zobowiązuje, by każdą krytykę „jedynie słusznej” opcji nazywać kubłem pomyj. Nie ma znaczenia to, że film od strony artystycznej jest nieudany. Ważniejsze, że jest „potrzebny”. Tak jak „Wesele”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Edward Kabiesz