Poddani czy oddani?

Skąd pomysł, by małżeństwo traktować jako specjalne powołanie od Boga?

ks. Robert Skrzypczak

|

22.08.2021 00:00 GN 33/2021 Otwarte

dodane 22.08.2021 00:00

Czy miałoby to oznaczać, że Bóg arbitralnie jednej osobie przypisuje drugą, zadaniem zaś człowieka jest odszukać tę drugą „połowę siebie samego” w wielomilionowym tłumie atrakcyjnych mężczyzn i kobiet? To niezmiernie ryzykowna filozofia. Małżeństwo to surowa, a zarazem wspaniała lekcja życia. Nie da się zakamuflować czegokolwiek na dłuższą metę. Kochać można tylko w prawdzie, a na prawdę trzeba się zgodzić. Droga do uczynienia z własnego życia daru dla drugiego wiedzie przez przebaczenie. Przebaczenie – jak zalecał Jezus Chrystus – domaga się nieraz „siedemdziesięciosiedmiokrotnego” zastosowania. Ponadto nie można go milcząco zakładać, a raczej o nie co jakiś czas pokornie poprosić. Bez przebaczenia małżeńska jedność przerodzi się w styl życia nie ze sobą, ale „obok siebie”, skazując męża i żonę na powolne obojętnienie względem siebie. Warto zauważyć, że św. Paweł domaga się od kobiety uległości względem męża „jak Panu”, a nie jak władcy, który cieszyć miałby się w związku przywilejem dominacji. Chodzi o to, że kobieta w swej relacji do Chrystusa może odnaleźć powód, dla którego będzie kochała swego męża. Sprawa zresztą nie wyczerpuje się na obowiązkach żony, bowiem św. Paweł dodaje: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5,25), a także: „…i nie bądźcie dla nich przykrymi” (Kol 3,19). Miłość zaś Chrystusa w stosunku do Kościoła skonkretyzowała się jako całkowity dar z siebie aż do zgody na ukrzyżowanie. Wskazania św. Pawła nabierają innego zabarwienia, gdy są odczytywane zgodnie z intencją apostoła, który swą katechezę małżeńską rozpoczynał od wezwania: „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!” (Ef 5,21). Motyw do wzajemnego podporządkowania się drugiej osobie wiąże się z miłością, która jednoczy i wyraża prawdę o sensie całkowitego daru z siebie drugiemu. „Poddany” może oznaczać – jak mówił Jan Paweł II – „w pełni oddany”. „Miłość wyklucza wszelki rodzaj poddaństwa – precyzował – przez który żona stawałaby się sługą czy niewolnicą męża, przedmiotem jednostronnej zależności. Miłość sprawia, że także i mąż jest poddany żonie: poddany w ten sposób samemu Panu – podobnie jak żona mężowi”. Oto krzyż, który muszą każdego dnia dźwigać małżonkowie: rezygnować z własnej woli ze względu na wolę drugiej osoby. •

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Robert Skrzypczak

Zapisane na później

Pobieranie listy