Nowy numer 11/2024 Archiwum

Obraz mojego życia

O odkrywaniu oblicza Jezusa na obrazie Jezusa Miłosiernego opowiada Edyta Hankowska-Czerwińska.

Barbara Gruszka-Zych: Planowano, że podczas konserwacji obrazu Jezusa Miłosiernego będzie Pani asystować prof. Ewie Marxen-Wolskiej.

Edyta Hankowska-Czerwińska: Ale kilka dni przed naszym wyjazdem do Wilna pani profesor straciła wzrok i z powodu postępującej choroby oczu już go nie odzyskała. Okazało się, że cała odpowiedzialność spadła na mnie. Miałam być drugą osobą do pomocy, a ostatecznie zajęłam się tą pracą jako jedyna.

Podjęła się Pani tego zadania z jedenastomiesięczną córeczką przy piersi.

Z perspektywy czasu naprawdę siebie podziwiam, że zdecydowałam się na ten wyjazd z małym dzieckiem, dziś już 19-letnią Izą. Ale widać tak miało być. Konserwacja trwała od marca do czerwca 2003 r. To była praca od rana do nocy z przerwami na karmienie. Kiedy pracowałam, siostry opiekowały się moją córeczką. Bardzo im jestem wdzięczna za tamtą pomoc. Mieszkałam razem z nimi i dokonywałam konserwacji w ich kaplicy, gdzie przeniosłyśmy obraz z kościoła Świętego Ducha.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy