Warci miłości

Arcybiskup Fulton Sheen niedługo przed śmiercią napisał: „Wiem, że nie boję się stanąć przed Jego Obliczem. Nie dlatego jednak, że jestem tego godny, ani też dlatego, że mocno Go ukochałem, lecz dlatego, że On pokochał mnie.

ks. Robert Skrzypczak

|

28.02.2021 00:00 GN 08/2021 Otwarte

dodane 28.02.2021 00:00

To jedyny powód, dla którego ktokolwiek z nas jest warty miłości. Stajemy się warci miłości wtedy, gdy nasz Pan wlewa w nas swoją miłość”. To niezwykłe doświadczenie: odkryć, że jestem „wart miłości”, bo ktoś mnie mocno pokochał. Wielkiej siły dostarcza człowiekowi świadomość, że gdzieś na świecie jest ktoś ukochany. 29-letni Gianluca Ardini jechał mostem w Genui. W pewnej chwili samochody zaczęły spadać w dół. Ardini złapał się wystających z mostu przewodów i w takiej pozycji przez kilka godzin wisiał 20 metrów nad ziemią, aż przyszedł ratunek. Przewody wrzynały się boleśnie w dłonie, miał zwichnięty bark. Sił do walki o przeżycie dodawała mu myśl o żonie w ósmym miesiącu ciąży. Miłość to potężna siła. Podarowana przez bliskiego człowieka, ma moc nas uskrzydlić i przemienić. O moim profesorze filozofii z Wenecji szeptano, że przemienił się jak motyl z larwy po tym, jak się ożenił. Wcześniej wystarczał mu talerz makaronu i nowe wydanie Platona i Kierkegaarda. Odkąd wstąpił na ślubny kobierzec, wiele się zmieniło: i ubiór, i fryzura, i uśmiech. Wyróżniał się radością życia. A cóż dopiero, gdy kogoś pokocha Bóg? „Nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał” – głosi apostoł. Świadomość, że „Jezus poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami”, jest więcej warta niż niejedna fortuna. Gdyby było inaczej, wspólnoty Cenacolo nie byłyby pełne narkomanów pochodzących z tak zwanych dobrych domów. Człowiek jest gotowy się zabić, jeśli nie stwierdzi, że ktoś go kocha. Podczas pewnej misji ulicznej zaczepiliśmy pijaka w parku. Wstawał nowy dzień. Przez pół godziny mówiliśmy mu o miłości Boga. Początkowo słuchał niechętnie, potem dał się wciągnąć w rozmowę. Na koniec pobiegł do swych kumpli, wykrzykując: „Wiecie, co tamci mi powiedzieli? Że Bóg mnie kocha takiego, jaki jestem”. I śmiał się radośnie. Spotykaliśmy jeszcze wielu ludzi. Nikt nie ucieszył się tak jak tamten. Nieraz życie musi dopiec, by nowina „Bóg cię kocha” trafiła w serce. W innym przypadku zabrzmi jak religijny, wyświechtany slogan.

„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” – pyta św. Paweł. Nawet zniszczone i złamane życie Bóg potrafi przemienić w coś pięknego. „Gdybym mógł jeszcze raz przeżyć moje życie, czy byłbym takim samym kapłanem, jakim byłem?” – zastanawiał się Fulton Sheen. „Nie. Starałbym się bardziej kochać Chrystusa. Jedynym powodem do smutku w moim życiu, a właściwie w życiu każdego człowieka, jest fakt, że nie dość mocno Go kochałem”. •

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Robert Skrzypczak