Pomysł ogłoszenia Roku św. Józefa zrodził się w trudnym czasie kryzysu wywołanego pandemią i jest wezwaniem dla wszystkich do szczerego nawrócenia.
Ten rok jest niezwykłą niespodzianką, ale i darem, który może nam pomóc odkryć tego potężnego, a zarazem chyba najmniej znanego świętego – mówi francuski biblista o. Philippe Lefebvre. – Świat i Kościół znajdują się obecnie w ogromnym kryzysie, spowodowanym nie tylko pandemią. Podobnie było, gdy Pius IX ogłosił św. Józefa patronem Kościoła. Franciszek chce wyraźniej podkreślić jego centralną rolę w historii zbawienia i troskę o Kościół – podkreśla. Należący do Zgromadzenia Oblatów św. Józefa o. Tullio Locatelli ujawnia, że w roku pandemii wiele zgromadzeń, ruchów i stowarzyszeń żyjących na co dzień duchowością opiekuna Jezusa prosiło Ojca Świętego, by przypomniał Kościołowi tę niezwykłą postać. – Jesteśmy bardzo wdzięczni, że nas wysłuchał i zachęcił, byśmy wnikali w tajemnicę ojcowskiego serca Józefa. Abyśmy przez modlitwę za jego wstawiennictwem uzyskiwali odpusty i łaski, które pozwolą nam doświadczyć, jak niezwykłą moc ma ten święty – zauważa o. Locatelli.
Przypomniany
Rok św. Józefa został ogłoszony w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP i potrwa do 8 grudnia 2021 roku. Upamiętnia 150. rocznicę ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego. Dokonał tego Pius IX, prosząc, by dekret w tej sprawie ogłosić podczas Eucharystii właśnie w uroczystość Niepokalanej. Papież chciał przez to podkreślić, że świętość i wielkość opiekuna Jezusa bierze się z tego, iż stając się mężem Maryi, został na zasadzie wspólnoty małżeńskiej współdziedzicem wszystkich darów, jakimi cieszyła się jego małżonka. Właśnie dzięki małżeństwu z Maryją Józef stał się opiekunem i wychowawcą Jezusa, czyli Jego ziemskim ojcem. „Józef nie tylko oglądał Jezusa, ale z Nim rozmawiał i z ojcowską pieczołowitością piastował na swoich rękach, karmił z pracy rąk własnych Przedwieczne Słowo Wcielone, Chleb Anielski z nieba zesłany dla wszystkich na życie wieczne” – pisał bł. Pius IX.
Choć dziś trudno w to uwierzyć, św. Józef przez długi czas pozostawał jakby zapomniany. Pierwsze parafie i diecezje zaczęły go obierać za patrona dopiero w średniowieczu. Za tym poszło odkrywanie szczególnej mocy tego potężnego orędownika przed Bogiem. To doprowadziło do ustanowienia 19 marca święta liturgicznego na cześć Opieki św. Józefa, przyznanego najpierw karmelitom hiszpańskim i włoskim w 1680 r., a w 1847 r. rozciągniętego na cały Kościół. W roku 1726 Benedykt XIII włączył św. Józefa do Litanii do Wszystkich Świętych. Zaczęły powstawać bractwa i stowarzyszenia pod patronatem Oblubieńca Maryi oraz józefickie zgromadzenia zakonne. Kolegia, uniwersytety i szpitale obierały go za patrona.
W trudnym czasie
Rok przed rozpoczęciem Soboru Watykańskiego I papież Pius IX wyznał, że otrzymał z całego świata ponad 500 próśb o ustanowienie św. Józefa patronem Kościoła powszechnego. Prosili o to biskupi, patriarchowie i prości wierni. List zbierający podpisy w tej sprawie krążył również wśród ojców soborowych. Trudne uwarunkowania historyczne nie pozwoliły dokończyć obrad. W 1870 r. Piemontczycy zawładnęli Rzymem, zlikwidowali Państwo Kościelne, a papież stał się więźniem Watykanu. W tej trudnej sytuacji modlił się o wstawiennictwo św. Józefa i w przypadającą 8 grudnia pierwszą rocznicę zwołania soboru opublikował dekret Quemadmodum Deus, ogłaszający opiekuna Jezusa patronem Kościoła. Wymieniał w nim powody, jakie skłoniły go do podjęcia takiej decyzji. Przede wszystkim wskazał fakt, że sam Bóg wybrał Józefa, czyniąc z niego swego męża zaufania, i w jego ręce powierzył to, co miał najcenniejszego, Jezusa i Maryję. Podkreślił też fakt, że Kościół od dawna łączył kult św. Józefa z czcią oddawaną Matce Najświętszej, a wreszcie to, że w niepokojących okolicznościach wierzący szukali, i to skutecznie, u niego opieki. W swym liście papież wspominał o niezliczonych utrapieniach i o tym, że „w dzisiejszych smutnych czasach Kościół św., Matka nasza, doznaje tak wielkiego ucisku i prześladowania, że nieprzyjaciele jego zdają się myśleć, iż bramy piekielne przezwyciężyć go zdołają”.
Ksiądz Andrzej Antoni Klimek podkreśla trudny kontekst ówczesnych czasów: „W Paryżu w 1870 r. proklamowano III Republikę z »Marsylianką« – pieśnią rewolucji francuskiej przyjętą za hymn, nastroje się radykalizowały, powstała Komuna Paryska i droga do laicyzacji państwa była otwarta. W Londynie znalazło swoją siedzibę rozwijające się od 1864 r. Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, wywodzące się z ruchów komunistyczno-socjalistycznych, zwane powszechnie »Międzynarodówką«. Jej pierwszym przewodniczącym był Karol Marks, a jedna ze zwrotek ich hymnu podaje: »Nie nam wyglądać zmiłowania/z wyroków Bożych, z pańskich praw./Z własnego prawa bierz nadania/i z własnej woli sam się zbaw!«”. Do tego dochodziły kryzys wywołany rewolucją przemysłową i coraz trudniejsza sytuacja ludności emigrującej za pracą do miast. Powodowało to nie tylko pojawianie się nowych ubogich, ale także niespotykane dotąd problemy moralne.
W takiej właśnie sytuacji Pius IX postanowił oddać Kościół w opiekę św. Józefowi. W dniu jego proklamacji uczestniczący w nabożeństwach rzymianie zostali pobici i obrażeni przy wyjściu z kościołów, a pod oknami Watykanu słychać było rozwścieczone krzyki: „Śmierć papieżowi!”. Wielu liczyło, że wraz z upadkiem Państwa Kościelnego skończy się Kościół.
Józefowi papieże
Następcy Piusa IX podjęli tę józefową pobożność. Leon XIII napisał pierwszą w historii encyklikę poświęconą świętemu. Do kanonu Mszy Świętej jego imię wpisał Jan XXIII. On też wydał list apostolski o odnowieniu nabożeństwa do Niebiańskiego Patrona (1961 r.), a św. Józefa uczynił patronem Soboru Watykańskiego II. Sto lat po encyklice Quamquam pluries, poświęconej opiece św. Józefa, Jan Paweł II wydał adhortację apostolską Redemptoris Custos, w której akcentuje mocno potrzebę powierzenia Kościoła temu świętemu: „Trzeba się modlić o to orędownictwo, jest ono ustawicznie potrzebne Kościołowi nie tylko dla obrony przeciw pojawiającym się zagrożeniom, ale przede wszystkim dla umocnienia go w podejmowanym zadaniu ewangelizacji świata i nowej ewangelizacji obejmującej kraje i narody, w których niegdyś religia i życie chrześcijańskie kwitły, a dzisiaj wystawione są na ciężką próbę”.
Wielkim czcicielem św. Józefa jest również Benedykt XVI: „Jeśli obezwładni was zniechęcenie, pomyślcie o wierze Józefa. Jeśli pochwyci was trwoga, pomyślcie o nadziei Józefa, tego potomka Abrahama, który wbrew nadziei uwierzył nadziei. Jeśli zawładnie wami rozdrażnienie czy nienawiść, pomyślcie o miłości Józefa, który był pierwszym człowiekiem kierującym swój wzrok na oblicze Boga”.
Skuteczny orędownik
Myślę, że głównym powodem ogłoszenia Roku św. Józefa (Watykan nie przygotował wspólnych obchodów, zostawił to decyzji Kościołów lokalnych) jest nie tyle rocznicowe wspomnienie, ile trudny obecny kontekst. Świat i Kościół przeżywają bolesny czas. Dość wymienić kryzys wywołany pandemią, ale warto też pamiętać o nieustannych atakach na ludzkie życie (aborcja, eutanazja, ideologia gender), rozprzestrzenianiu się ideologii uderzającej w podstawy cywilizacji opartej na podstawowej komórce, jaką jest rodzina zbudowana na związku mężczyzny i kobiety. Nie można przemilczeć cierpienia wywołanego przypadkami nadużyć seksualnych przez duchownych (w Polsce patronem fundacji pomagającej ofiarom został właśnie św. Józef). Obecne czasy naznaczone są kolejnymi wojnami, konfliktem kultur, postępującym ubóstwem, brakiem braterstwa, a także kryzysem ojcostwa (w wielu krajach Dzień Ojca obchodzony jest we wspomnienie św. Józefa).
– Żyjemy w świecie naznaczonym kryzysem wiary w Boga, kruchością, której doświadczają rodziny, i różnego rodzaju formami ubóstwa. Mamy nadzieję, że wstawiennictwo Józefa pomoże nam odnowić ducha wiary i budować świat bardziej sprawiedliwy i braterski – mówi o. Jan Pelczarski, przełożony generalny oblatów św. Józefa. Przywołuje słowa Franciszka przypominające zakonnikom o wielkiej mocy opiekuna Jezusa: „Od ponad 40 lat codziennie odmawiam modlitwę, którą znalazłem w starym francuskim modlitewniku. Mówi o św. Józefie, którego moc wie, jak uczynić rzeczy niemożliwe możliwymi. Nigdy mi niczego nie odmówił”. Na swym biurku Franciszek trzyma figurkę śpiącego św. Józefa. Wieczorami wkłada pod nią karteczki z imionami osób, za które się modli, i intencjami, które szczególnie leżą mu na sercu.
Warto przypomnieć, że inauguracja pontyfikatu papieża z krańca świata miała miejsce właśnie we wspomnienie liturgiczne św. Józefa. Ojciec Święty przypomina, że „wszyscy możemy znaleźć w św. Józefie – mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej obecności, dyskretnej i ukrytej – orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych”. Zdaniem papieża, wieloraki kryzys naszych czasów może stanowić dla wszystkich „wezwanie do odkrycia na nowo wartości, znaczenia i konieczności pracy, aby dać początek nowej »normalności«, w której nikt nie byłby wykluczony”.
W swym liście Franciszek przypomina, że św. Józef został nam dany jako ojciec, opiekun Świętej Rodziny, a w konsekwencji Kościoła. Jako drogowskaz na drodze naszego życia przypomina nam biblijne słowa: „Idźcie do Józefa”. Jan Paweł II pisał, że chciałby, aby właśnie ten święty był patronem na III tysiąclecie chrześcijaństwa. Pragnienie to realizuje Franciszek, zachęcając do pójścia z odwagą za tym ojcem czułości, pozostającym zawsze w cieniu.•
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się