Czy inwazja platform streamingowych zagraża tradycyjnym kinom?
Platformy streamingowe, które początkowo tylko kupowały licencje na filmowe produkcje, poszły o krok dalej. Obecnie nie tylko udostępniają seriale i filmy, ale również je produkują. Tu także przoduje Netflix, który w ubiegłym roku wydał na to ponad 15 miliardów dolarów, a w tym roku chce wydać jeszcze więcej. Nie obyło się bez małej wojny, bo w 2018 roku dyrekcja festiwalu filmowego w Cannes nie przyjęła do konkursu wyprodukowanej przez Netflix i nagrodzonej później Oscarem meksykańskiej „Romy” Alfonso Cuarón. Dyrektor festiwalu wyjaśniał, że nie zaprasza do udziału w konkursie filmów, które nie miały dystrybucji kinowej we Francji. Platforma się nie poddała i obecnie bardziej ambitne filmy swojej produkcji na krótko przed premierą VOD pokazuje w kinach, dzięki czemu mogą one walczyć o festiwalowe laury. Najnowszym przykładem był „Irlandczyk” Martina Scorsese. Zresztą Netflix uratował film Scorsese, bo producent wycofał się z projektu, kiedy okazało się, że planowany budżet przekroczył możliwości studia.
Tradycyjne kina, jak dowodzą statystyki, mimo nowych konkurencyjnych technologii odbioru filmów, dzielnie bronią swojej pozycji. Trudno przewidzieć, jak długo ją utrzymają. O ile obecnie platformy streamingowe nie zagroziły jeszcze kinom, dla stacji telewizyjnych stanowią ogromne wyzwanie. •
Najpopularniejsze rodzaje VOD (wideo na żądanie)
sVOD – daje nieograniczony dostęp do zawartości wideo całej kolekcji w subskrypcji za regularnie pobieraną opłatę.
Push VOD – domowa wypożyczalnia filmów umożliwiająca nagrywanie wybranych programów na twardy dysk zainstalowany w dekoderze.
Catch UP TV – forma wideo na żądanie, która pozwala na oglądanie wybranych programów wyemitowanych już przez stacje telewizyjne, dostępnych przez okres kilkunastu dni po pierwszej emisji.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się