Styria, Podlasie, Jerozolima. Piechotą, pociągiem, samolotem. W samo południe, pod wieczór, nad ranem.
Trzy wiersze podróżne.
PODRÓŻ
Długo schodził doliną.
Tkały suknie, ostrzyli lemiesze,
bawiły się w norach kobry i kryjówkach żmij,
niedźwiadki i cielęta leżały pospołu,
lew przeżuwał słomę.
Mijał ich bez żalu,
nie widzieli go,
zajęci
pamięcią własnego cierpienia.
Szerokim łukiem asfaltu,
pustą obwodnicą,
obchodził miasto. Pot na skórze
zamieniał się w kryształki soli.
Było jak dawniej.
Może nie wszystkiemu,
ale niejednej rzeczy i sprawie
została wrócona niewinność.
Nic strasznego się nie działo.
Szło lato, jego nieoczywista pełnia.
Złote pola pszenicy, jak kiedyś.
I przestworze pełne błękitu.
Pod Schoederberg usłyszał daleki
dźwięk dzwonów i leżał czas jakiś
na łące, w wysokiej trawie, klaszcząc.
Bił brawo rzeczywistości.
W INTERCITY
w intercity Białystok–Katowice
czytam Raymonda Carvera
„O czym mówimy kiedy mówimy
o miłości” i odmawiam brewiarz,
potem próbuję dzwonić,
ale nie mam zasięgu,
o znaczy moja miłość,
ta o której teraz mówię,
nie ma takiego zasięgu,
żeby przebić te wszystkie
puste, ciemne, mijane
w pędzie przestrzenie
i tonie w milczeniu,
w mroku, dlatego właśnie
odmawiam brewiarz,
to znaczy sam milczę
w półmroku a mówię
psalmem, kiedy mówię
o miłości.
Właśnie o tym mówię,
kiedy mówię o miłości
NIM ZAPIEJE
pomimo siły klaksonów,
megafonowej melorecytacji muezzinów
i wrzasku licznej dzieciarni, to jednak nadal
kogut
pełni w mieście,
w którym zdradzono Boga,
rolę naczelnego budziciela sumień
i budzi mnie nocą w Jerozolimie
jego pianie.
Której z moich zdrad dotyczy?
Tej z przemilczeń i zaniechań?
ej z nienawiści?
Tej z miłości?
powtarzam za Jeremiaszem:
badasz serce moje,
ono jest z Tobą
pomimo wszystko.
Panie, Ty wiesz wszystko.