Rewitalizacja nie jest wystarczającą odpowiedzią na kryzys, w którym pogrążyło się wiele polskich miast. Może być jednak pomocna w jego przezwyciężeniu.
Z raportu Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR wynika, że na koniec 2018 r. 698 spośród 930 miast posiadało gminne lub lokalne programy rewitalizacji. Wartość wszystkich zaplanowanych na najbliższe lata inwestycji wynosi 47,4 mld zł. Pieniądze pochodzące w większości ze środków publicznych mają zostać wydane m.in. na remonty placów i dróg, zagospodarowanie podwórek oraz działania aktywizujące mieszkańców. Tylko ok. 10–15 proc. wszystkich projektów poświęcono mieszkalnictwu.
Na mocy ustawy z 2015 r. rewitalizację może prowadzić każda, nawet najmniejsza gmina w Polsce. Najwięcej pieniędzy trafia jednak do dużych miast.
Przeskalowany dworzec
Łódź od wielu lat dotyka problem depopulacji: jeszcze w 1995 r. mieszkało tam 823 tys. osób, obecnie – zaledwie 685 tys. Według prognoz w 2035 r. liczba mieszkańców niegdyś prężnie działającego ośrodka przemysłu włókienniczego skurczy się do 575 tysięcy. W związku z tym miasto może liczyć na największe w kraju środki na rewitalizację. W stolicy województwa łódzkiego jest obecnie realizowanych 12 projektów o wartości ponad 1 mld zł. Część z tej kwoty przeznaczono na remonty kamienic w centrum, modernizację układu komunikacyjnego, przebudowę miejsc rekreacji, podniesienie jakości przestrzeni publicznych i terenów zielonych. Ponadto miasto zamierza kontynuować program Nowego Centrum Łodzi oraz odnowę Księżego Młyna. W planach jest także m.in. zagospodarowanie obiektów pofabrycznych i kompleksu pałacowego Steinertów.
Według autorów raportu IRMiR tak rozumiana rewitalizacja nie jest właściwym narzędziem do rozwiązania problemów miasta. Ich zdaniem ośrodki dotknięte problemem depopulacji potrzebują zmiany polityki mieszkaniowej i przestrzennej (tzw. smart shrinking). Pochodząca z Łodzi ekspertka ds. rewitalizacji uważa, że dotychczas realizowane w mieście programy zakończyły się porażką. – Dworzec Łódź Fabryczna jest przeskalowany, a w wyremontowanym EC1 nie zatrudniono ani jednego pracownika z okolicy. Ponadto w mieście powstają enklawy bogactwa, takie jak Manufaktura, a z budynków mieszkalnych znajdujących się w pobliżu są wysiedlani ludzie, którzy mieszkali tam od urodzenia. Wprowadzając rewitalizację, władze zlekceważyły problemy społeczne. Założyły, że wystarczy wszystko wyremontować i od razu zrobi się lepiej. Dzisiaj widać, że to się nie sprawdziło – mówi Hanna Gill-Piątek, która przez dwa lata pracowała w łódzkim biurze ds. rewitalizacji.
Niższe bezrobocie
Poza Łodzią największe projekty rewitalizacyjne są realizowane w Krakowie (koszt ponad 100 mln zł), Gdańsku (blisko 100 mln zł) i Lublinie (66,7 mln zł). Odnowa śródmiejskiej części stolicy województwa lubelskiego jest dobrym przykładem kompleksowej rewitalizacji. Miasto, którego populacja w ciągu ostatnich 20 lat skurczyła się z 359 tys. do 321 tys., z pewnością jej potrzebuje.
Do 2023 r. w Lublinie zostanie zrealizowanych ponad 60 przedsięwzięć. Wśród nich znajdują się m.in. renowacje elewacji kamienic w obszarze Starego Miasta, rozbudowa domu pomocy społecznej, remont zespołu szkół, rewaloryzacja i remonty obiektów sakralnych. Rewitalizacją zostaną objęte także plac Litewski oraz ulica Krakowskie Przedmieście. Rzecznik prasowy prezydenta miasta Lublin przekonuje, że prowadzone działania dobrze wpływają na sytuację gospodarczą miasta. – W ostatnich latach wzrosła liczba przedsiębiorstw zlokalizowanych i działających na terenach objętych rewitalizacją. Miasto cieszy się jednym z najniższych poziomów bezrobocia w całym województwie. Zyskuje także branża turystyczna: w ubiegłym roku liczba osób zatrzymujących się w lubelskich obiektach noclegowych wzrosła do 585 366 – mówi Katarzyna Duma.
Dwa osiedla
Wrocław znajduje się w grupie dziewięciu miast, w których wartość dofinansowanych przedsięwzięć rewitalizacyjnych wynosi od 50 do 90 mln zł. Od początku lat 90. wyremontowano centrum, zlikwidowano wysypiska śmieci, zrealizowano kilka programów związanych z zielenią, a po gorzkiej lekcji z 1997 r. przygotowano wały na wypadek powodzi. Dzięki podjętym działaniom populacja miasta utrzymuje się na stałym poziomie ok. 640 tys. osób. Problemem pozostaje zły stan jednego z największych w Polsce zasobów komunalnych. – U nas rewitalizacja obejmuje tylko dwa osiedla: Nadodrze i Przedmieście Oławskie. To właśnie one najbardziej potrzebują pomocy. Od wojny nic tam nie zrobiono – mówi Przemysław Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. Przyznaje, że kamienice i podwórka na Nadodrzu odzyskały swój dawny blask. Zwraca jednak uwagę, że przy rewitalizacji popełniono poważny błąd: budynki nie zostały podłączone do elektrociepłowni. Mieszkańcom trudno zrozumieć, dlaczego nie skorzystano z okazji, aby pozbyć się pieców węglowych i rozwiązać problem smogu.
Autorzy raportu IRMiR podkreślają, że Wrocław wyróżnia stosunkowo wysoki poziom zaangażowania w proces rewitalizacji wspólnot mieszkaniowych. – Konsultacje nie zawsze są przeprowadzane w sposób wzorcowy, ale Wrocław zaczął podejmować takie działania jako jedno z pierwszych miast w kraju – podkreśla Przemysław Filar.
Wyzwanie na lata
Poza miastami wojewódzkimi duże projekty rewitalizacyjne są realizowane m.in. w Słupsku (koszt 69,6 mln zł). W ciągu ostatnich 20 lat populacja tego powiatowego miasta zmniejszyła się ze 102 tys. do 92 tys. osób. Najczęściej uciekają stamtąd osoby młode, poszukujące pracy w większych ośrodkach. Powszechnym zjawiskiem jest także odpływ zamożnych mieszkańców na peryferie, najczęściej do położonej nieopodal gminy Kobylnica. – Staramy się przeciwdziałać tym zjawiskom, tworząc w Słupsku dobrą i wygodną przestrzeń do życia. Chcielibyśmy przyciągnąć tutaj tych, którzy wyjechali i osiągnęli sukces zawodowy, a teraz szukają spokoju, myślą o założeniu rodziny. Wiele projektów realizujemy także z myślą o starszych osobach, które tutaj pozostały – mówi Paweł Krzemień, kierownik Referatu Rewitalizacji w Urzędzie Miejskim w Słupsku.
Program rewitalizacji miasta jest realizowany we współpracy z 45 wspólnotami mieszkaniowymi. Władze remontują kamienice i bulwary, adaptują obiekty do potrzeb społecznych (m.in. Dom Sąsiedzki, Centrum Współpracy Międzypokoleniowej), prowadzą rewaloryzację skwerów, przebudowują drogi. Jakie są efekty tych działań? – Dzisiaj Słupsk jest ładniejszy niż dwie dekady temu. Mamy jednak świadomość, że podobnie jak w innych miastach nadal będziemy zmagać się z problemami demograficznymi. To dla nas największe wyzwanie na kolejne lata – podsumowuje Paweł Krzemień. •