Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Atak na abp. Jędraszewskiego

Każdy pretekst jest dobry, aby uderzyć w tak znienawidzonego przez liberalno-­‑lewicowe środowiska arcybiskupa Krakowa.

Pamiętam pewne sympozjum naukowe w Krakowie w latach 80. XX wieku. Trafiłem na nie jako jezuicki kleryk studiujący filozofię. Wśród prelegentów – Józef Tischner i kilku młodych profesorów, którzy powrócili do Polski po różnych zagranicznych studiach. Duże wrażenie zrobił na mnie referat księdza… Był to Marek Jędraszewski, dziś arcybiskup Krakowa. W 1979 roku obronił świetny doktorat na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Napisana pod kierunkiem jezuity Simona Decloux praca o relacjach międzypodmiotowych w filozofii Emmanuela Levinasa została wyróżniona złotym medalem. W mojej biblioteczce mam kilka tekstów Jędraszewskiego, gdyż w poszukiwaniach na temat Trójcy Świętej czasem odwołuję się do Levinasa. Teraz słyszę, że jacyś ludzie złej woli zaatakowali abp. Marka Jędraszewskiego, poddając w wątpliwość jego kwalifikacje naukowe. Chodzi o wykład na temat chrztu Polski, który wygłosił w Paryżu w 2016 roku, a który potem ukazał się w formie artykułu. Autor popełnił błąd, gdyż powołał się na tekst z „Rzeczpospolitej”, wywiad z historykiem Steelem, który okazał się primaaprilisowym żartem. No cóż! Błąd, nad którym można się uśmiechnąć i pójść dalej. Tym bardziej że nie umniejsza on sensu całości wykładu, który był nie tyle wynikiem naukowych poszukiwań specjalisty historyka, ile raczej refleksją pasterza, profesora filozofii z okazji rocznicy chrztu Polski. Ale nie! „Cyngle” tych samych co zwykle mediów rozpoczęły perfidny atak, że co to za profesor, że nierzetelny itd. Każdy pretekst jest dobry, aby uderzyć w tak znienawidzonego przez liberalno-lewicowe środowiska arcybiskupa Krakowa. Widząc na wyborcza.pl paszkwil Maziarskiego pt. „Ile są warte profesorskie tytuły dostojników Kościoła”, przypomniałem sobie Herberta, który redaktora naczelnego „Wyborczej” nazwał manipulatorem, człowiekiem złej woli i kłamcą. W Polsce wielu ludzi z tytułami profesorskimi rzeczywiście rozczarowuje. Nie tylko ci od gender. Trudno oglądać ich w telewizji bez poczucia zażenowania. Ich polityczne zafiksowanie dorównuje jedynie ich poczuciu wyższości. Z całą pewnością nie należy jednak do nich Marek Jędraszewski, który jest przede wszystkim biskupem, ale pozostał ciekawym, głębokim filozofem. I ma odwagę, aby powiedzieć czasem coś wbrew ideologii wykuwanej na Czerskiej. Niech nie zabraknie mu Bożej łaski i życzliwych ludzi, aby takim, jaki jest, pozostał. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy