W Serbii, Czarnogórze i Albanii z każdym tygodniem przybierają na sile antyrządowe protesty. Demonstrantów w tych trzech krajach łączą podobne postulaty.
Marzec na Bałkanach był bardzo gorący. 16 marca demonstranci w Belgradzie szturmowali gmach państwowej telewizji, a dzień później pałac prezydencki, żądając ustąpienia prezydenta Aleksandara Vučicia. W ten sam weekend w Tiranie doszło do gwałtownych starć przed albańskim parlamentem – opozycja chce zmusić do rezygnacji premiera Ediego Ramę. Masowe protesty przeciwko prezydentowi Milo Đukanoviciowi i całej klasie rządzącej miały miejsce również w Czarnogórze. Wydarzenia na południu Europy coraz częściej określane są mianem „bałkańskiej wiosny”, ponieważ demonstracje zaczynają przybierać masowy i gwałtowny charakter, a przyczyny niepokojów są bardzo podobne jak przed ośmiu laty w krajach arabskich: korupcja, brak perspektyw dla młodych ludzi, łamanie rządów prawa, zmęczenie rządzącą od lat wąską kastą polityków.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.