Nowy numer 13/2024 Archiwum

U progu rewolucji

Chociaż wydarzenia we Francji mogą przypominać częste w tym kraju rewolucje, to prawdziwa rewolucja rozegrać się może na korytarzach Parlamentu Europejskiego.

Patrząc na obrazki z Paryża, możemy mieć wrażenie, że nad Sekwaną trwa właśnie rewolucja. Mimo że Francja jest sceną wielu protestów i strajków, to takiej intensywności buntu nie było tam od lat. Jak wiele razy w ostatnich 200 latach, Paryż jest główną sceną burzliwych przemian, jakie dotykają całą Europę. Nie inaczej jest i tym razem. Jeśli spojrzymy głębiej na badania opinii publicznej w Europie, to zobaczymy oddolną rewolucję polityczną. I pierwszy jej akt możemy zobaczyć już w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Dotychczas w instytucjach europejskich rządził duopol partii socjaldemokratycznych i chadeckich. Przez połowę kadencji funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego sprawuje socjalista, a przez połowę chadek. Również przewodniczący Komisji Europejskiej rekrutują się z tych dwóch rodzin politycznych. Pozostałe stanowiska, takie jak Przewodniczący Rady Unii Europejskiej i wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa również rozdzielane są według parytetu pomiędzy socjalistów i chadeków. Nowe wybory do Europarlamentu mogą jednak wszystko zmienić.

Pierwszym bardzo widocznym zjawiskiem jest stopniowy zanik jednego z elementów duopolu, czyli partii socjalistycznych. Poparcie dla niemieckiej SPD spadło poniżej progu 20 proc. i zbliża się do poziomu 10 proc. W innych dużych krajach Unii Europejskiej jest jeszcze gorzej. We Francji, w Polsce czy w Holandii poparcie dla socjaldemokratów spadło poniżej 10 proc. i partie tego typu mogą mieć problemy z przekraczaniem progów wyborczych w tych krajach. Znaczne poparcie dla lewicy utrzymuje się jeszcze w Hiszpanii, Rumunii czy w krajach skandynawskich. Jednak socjaliści mogą po najbliższych wyborach wylecieć z układanki przy rozdzielaniu stanowisk europejskich.

Druga noga duopolu, czyli chadecy, osłabła, ale wciąż trzyma się nie najgorzej.  Niemieccy chadecy notują historycznie niskie poparcie, ale wciąż stanowią największą siłę polityczną w Niemczech. Partie należące do Europejskiej Partii Ludowej wciąż mają wysokie poparcie w Polsce, Hiszpanii, Francji, Holandii, Austrii czy Belgii. Poparcie to jednak nie jest tak duże, jak w poprzednich wyborach. Chadecy pewnie będą w stanie ponownie stworzyć w Parlamencie Europejskim największy klub, ale ich przewaga będzie pewnie mniejsza niż kiedykolwiek.

Największym zwycięzcą zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego mogą być partie określane jako antysystemowe. Gniew Europejczyków na obecne elity polityczne, który we Francji zaowocował gorącymi protestami, widoczny jest też w sondażach w wielu krajach europejskich. W krajach takich jak Węgry czy Włochy poparcie dla tego typu partii przekracza poziom 60 proc. W Polsce zbliża się ono do 50 proc., we Francji, Belgii czy Austrii do 30 proc., a w Niemczech, Szwecji czy Holandii do 20 proc.

Jednak do partii antysystemowych zalicza się tak odległe od siebie stronnictwa polityczne, jak konserwatywne PiS czy Fidesz, i nacjonalistyczne, jak AfD czy Jobbik. Uniemożliwia to stworzenie jednego klubu antysystemowego w Parlamencie Europejskim. A taki klub mógłby być największym w PE. Ale niektóre, te bardziej umiarkowane antysystemowe partie, mogłyby jednak razem stworzyć nową agendę dla Europy, opartą na ochronie granic przed masową imigracją, odebraniu części kompetencji Komisji Europejskiej na rzecz państw narodowych, odejściu od neoliberalnej polityki gospodarczej i odwołaniu się do chrześcijańskich korzenni.

Nową siłę polityczną w Europie, opartą na hasłach liberalizmu i entuzjazmu dla pogłębiania integracji europejskiej, zbudować chciałby Emmanuel Macron. Jednak barierą dla realizacji tego pomysłu może być nie tylko spadające poparcie dla francuskiego prezydenta, ale i brak partnerów w Europie. Pomysłem Macrona mogłyby być zainteresowane przede wszystkim partie należące do rodziny liberałów. Macron mógłby liczyć na brylujący w hiszpańskich sondażach ruch Ciudanados (Obywatele). Jednak wiele europejskich partii liberalnych, takich jak czeska ANO czy niemiecka FDP, może nie być zainteresowanych tak mocno proeuropejskim ruchem. Francuski prezydent mógłby za to próbować przekonać swoimi ideami rosnących w  siłę w Niemczech Zielonych.

Europa ulega obecnie dynamicznym przemianom. Dowodem na to może być sytuacja we Francji. Specjaliści nie są jeszcze pewni, czy przyniesie ona dużą zmianę polityczną. Natomiast patrząc na sondaże w całej Europie, można zaryzykować stwierdzenie, że dużą zmianę polityczną mogą przynieść zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka