Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zmierzch Macrona, świt Orbána

Protesty we Francji mogą być zapowiedzią końca Emmanuela Macrona. A europejska aktywność Steve’a Bannona, architekta sukcesu Donalda Trumpa, może być zapowiedzią nowego, które zastąpi jego wizję Europy.

Od 250 tysięcy do nawet miliona Francuzów protestujących na ulicach. Ponad 409 osób rannych, jedna ofiara śmiertelna. To bilans protestów przeciw rządom Emmanuela Macrona. Poparcie dla obecnego prezydenta Francji spada szybciej niż jakiegokolwiek jego poprzednika. Już tylko co czwarty Francuz popiera Macrona. Na czele sondaży umacnia się za to Marine Le Pen.

Właśnie z hukiem pęka balon pod nazwą Emmanuel Macron. Francuski prezydent nie spełnił żadnej z pokładanych w nim nadziei. Francuska gospodarka wciąż nie wydobyła się z kryzysu. Bezrobocie wciąż jest rekordowe. Poczucie bezpieczeństwa Francuzów spada na łeb na szyję.

Klęską Emmanuela Macrona, obok polityki wewnętrznej, okazała się też jego wizja polityki zagranicznej. Jego pomysł centralizacji UE, Europy dwóch prędkości i wysokich transferów pieniężnych z północy Europy na południe kontynentu wylądował ostatecznie w koszu. Groteskowo brzmią więc pomysły Macrona o budowie wspólnej armii europejskiej, który popiera tylko kolejna liderka braku zaufania w swoim kraju, Angela Merkel.

Na tle gasnącej gwiazdy Macrona coraz bardziej świeci gwiazda Viktora Orbána. Węgierski premier wykazuje coraz większe ambicje na arenie europejskiej. Współpracę z nim chce nawiązać Steve Bannon, architekt sukcesu Donalda Trumpa. Ten kontrowersyjny Amerykanin chciałby z Orbánem budować ogólnoeuropejski, prawicowy ruch.

Jeśli premier Węgier zdecydowałby się być twarzą Europy konserwatywnej, tak jak Macron został okrzyknięty twarzą Europy liberalnej, Węgier ma duże szanse w starciu z Francuzem. Za Orbánem przemawia wysoki wzrost gospodarczy, jeden z największych w Europie obok polskiego, czeskiego, słowackiego, rumuńskiego czy litewskiego. Przemawia za nim też jedna z najniższych stóp bezrobocia w Europie. Za przywódcą Węgier przemawia też rekordowe, prawie 60-procentowe poparcie dla jego partii.

Jeśli zestawić wizję Europy Macrona i wizję Europy Orbána, Węgier wygrywa o kilka długości. Europa Macrona to Europa rządów brukselskiej biurokracji, symbiozy świata polityki ze światem wielkich finansów (Macron pracował w Rothschild & Cie Banque), słabej gospodarki, wysokiego bezrobocia, tolerancji dla imigranckich ekscesów i niechęci wobec USA. Wizja Europy prezentowana przez Orbána to dynamiczna gospodarka, wsparcie dla rodzin, powrót do chrześcijańskich korzeni i ochrona granic.

Jeśli więc Orbán zdecyduje się być twarzą konserwatywnej rewolucji w Europie, a Macron nie przestanie być twarzą liberalnej reakcji, to wkrótce nasz kontynent może zmienić się nie do poznania.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka