Nasłuchiwanie

11.10.2018 00:00 GN 41/2018

dodane 11.10.2018 00:00
0

Na ponad 2,5 godziny znalazłem się w otoczeniu francuskich Alp, pośród mnichów z klasztoru La Grande Chartreuse, w miejscu przenikniętym kompletną ciszą. Filmowy obraz Philipa Gröninga ma tę moc, że od pierwszych scen chwyta za serce i przenosi widza w samo centrum wydarzeń, gdzie słońce wschodzi i zachodzi, zmieniają się pory roku, a bohaterowie niezmiennie trwają w Bożej obecności. Modlą się – razem i w osamotnieniu, pracują w ogrodzie, studiują księgi. Tytułowa cisza na początku może niepokoić. Jest gęsta, wręcz fizyczna. Tylko na chwilę przerwą ją dźwięki dzwonu, śpiew nieszporów. Później jednak koi, uzdrawia. Zatęskniłem za nią tuż po wyjściu z kina, w zgiełku ulicy. W natłoku myśli przebijały się jeszcze słowa, które reżyser parokrotnie umieścił na ekranie: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść” (Jr 20,7).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy