Nowy numer 19/2024 Archiwum

W oparach jazzu

Jako lekarz Krzysztof Komeda mógł całe życie zajmować się pacjentami, wolał jednak leczyć jazzem własną duszę.

Krytycy zżymali się na to, że pionier nowoczesnego jazzu w Polsce używa zaledwie trzech spośród siedmiu oktaw fortepianu. Twierdzili, że jego improwizacje są nieprzejrzyste i pozbawione logicznej ciągłości. Nikt nie potrafił jednak zanegować faktu, że Krzysztof Trzciński (pseudonim „Komeda”) ma ogromną wyobraźnię muzyczną i dar do komponowania hipnotyzujących melodii. Od dziecka była w nim niesamowita pasja twórcza, która sprawiała, że godzinami przesiadywał przy instrumencie. – Wspominam drobnego, rudego chłopaka, pochylonego nad klawiaturą, który był jakby poza tym wszystkim. Masa dźwięków, które tworzył, była dla mnie niezrozumiała. Wpadał w trans i chwilami grał z zamkniętymi oczyma – mówił o swoim szkolnym koledze Zbigniew Paluszak.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy