Przemocowa hipokryzja elit

Miałam mieszane uczucia co do akcji #MeToo.

W skrócie chodzi o publiczne opisywanie przez kobiety sytuacji przemocowych, których doświadczyły, i sygnowanie ich hashtagiem #MeToo. Opisywanie sytuacji molestowania seksualnego, agresji werbalnej i niewerbalnej. Dlaczego byłam przeciw? Ano dlatego, że nie zawsze publiczne „wyznawanie” cudzych win oczyszcza ofiarę. Do oczyszczenia potrzeba raczej spokoju, precyzji działania, również konkretnych kroków prawnych, by po prostu winnego ukarać. Ukarać skutecznie. Publiczne opisy przeróżnych sytuacji, multiplikowane i powielane, mogą natomiast rozmywać problem, osłabiać przekaz, a w sytuacjach ekstremalnych („on mi powiedział, że mam ładny biust”) odwracać uwagę od naprawdę poważnych i dramatycznych sytuacji. Problem przemocy wobec kobiet, autentycznej przemocy, jest zbyt poważny, by sprowadzać go do internetowych, medialnych akcji, które niemal z definicji upraszczają rzeczywistość. Choć niewątpliwie mówić o przemocy wobec słabszych, w tym wobec kobiet, trzeba. Pytanie, w jaki sposób – zarówno w warstwie treści, jak i formy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska Agata Puścikowska Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.