Nowy numer 38/2023 Archiwum

Pomnikowa pamięć Rosji

Rosjanie kochają pomniki. Nie tylko te z Leninem, z którymi najbardziej kojarzy się Rosja, ale i stare, przywrócone po latach nieobecności, nowsze i najnowsze…

Ale trzeba zacząć od fragmentu piosenki Włodzimierza Wysockiego „Pomnik”, ironicznej i zawsze aktualnej: „Póki żyłem, tępiłem i podłość, i łajdactwo, zwykłą miarą mnie zmierzyć nie mogli, zwłaszcza własną, i dopiero gdy zmarłem na amen – odetchnęli. (…) A po roku stanąłem na skwerze – nieszkodliwy, pokorny baranek, dzieci kwiatki zaczęły mi kłaść, ze ślepaków strzelili żołnierze, i dla licznie zebranych wybranych moje pieśni rozległy się z taśm”. W finale tej piosenki genialny bard ucieka z cokołu swego pomnika i wykrzykuje: „Ja żyję, psiakrew”. Wysocki zmarł w 1980 r. i doczekał się już 20 pomników rozsianych po całej Rosji.

Największa głowa Lenina

Jej ciężar to 42 tony, wysokość – 7,7 m, szerokość – 4,5 m. Podobnej rozmiarami głowy Lenina nie ma nigdzie na świecie. I taki właśnie cel przyświecał komunistycznym włodarzom stolicy Buriacji Ułan Ude, która znajduje się na Syberii. Chodziło o to, aby zadziwić innych, zaprojektować taki pomnik wodza rewolucji bolszewickiej, jakiego nikt do tej pory nie miał. Pomysł został zrealizowany w stulecie urodzin Władimira Iljicza, w 1971 roku, a rzeźba była wcześniej prezentowana m.in. w Montrealu i Paryżu. Choć komunizm w Rosji upadł ponad 25 lat temu, monumentalna brązowa rzeźba nadal stoi na centralnym placu stolicy Buriacji. Owszem, pojawiały się głosy, by pomnik przenieść w inne miejsce, a może w ogóle go zlikwidować, jednak nowe władze miejskie konsekwentnie sprzeciwiały się tym pomysłom, twierdząc, że błędem byłoby pozbywanie się jednego z symboli miasta i całego regionu. Jedna z miejscowych telewizji przeprowadziła nawet humorystyczną sondę uliczną, pokazując napotkanym mieszkańcom puste miejsce po pomniku, oczywiście wyczyszczone za pomocą Photoshopa. Ogromna większość indagowanych była oburzona i przeciwna takiej zmianie, twierdząc, że zbrodnicza działalność Lenina i jego towarzyszy to już historia, a „głowa”, jak ją nazywają mieszkańcy, jest stałym i ważnym elementem pejzażu Ułan Ude.

W czasach sowieckich w ZSRR i całej Europie Wschodniej wzniesiono wiele pomników Lenina. Po 1991 r. niektóre z nich zostały usunięte, większość jednak, zwłaszcza na terenie Rosji, nadal stoi. Najczęściej wodza rewolucji październikowej zrzucano z cokołów na Ukrainie – był to tak zwany Leninopad, który nastąpił zwłaszcza po Euromajdanie. Ostatni postument Władimira Iljicza zdemontowano w 15-tysięcznym Nowogrodzie Siewierskim w obwodzie czernihowskim w październiku 2016 r. W Rosji na straży tych pomników stoi zarówno Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej Giennadija Ziuganowa, z której inicjatywy wciąż powstają nowe pomniki, jak i prawicowa Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Władimira Żyrinowskiego.

Kołczak i inni

Okazały pomnik wodza rewolucji stoi w centrum Irkucka. Niedaleko, w ładnym miejscu nad Angarą, umieszczono monument zamordowanego przez bolszewików w 1920 r. admirała Aleksandra Kołczaka, jednego z dowódców Białej Armii z lat wojny domowej 1918–1920. W innym miejscu nad Angarą odtworzono pomnik cara Aleksandra III, który znajdował się tu w czasach Romanowów, ale został zniszczony w roku śmierci Kołczaka. Dlaczego uhonorowano tego właśnie cara? Bo był wielkim protektorem budowy Kolei Transsyberyjskiej, której znaczenia dla Syberii, w tym Irkucka, nie sposób przecenić. Taka ideowa schizofrenia jest obecna właściwie w każdym rosyjskim mieście.

Dlaczego nie burzy się molochów postsowieckich, często nieciekawych, robionych taśmowo, upamiętniających ciemiężycieli milionów ludzi? Przeważają względy praktyczne. Ile to będzie kosztowało, po co zmieniać coś, co jest już historią… Paradoksalnie wielu turystów z Zachodu fotografuje się najchętniej właśnie przy takich pomnikach.

Innym ważnym powodem jest duma znacznej części Rosjan z okresu sowieckiego, traktowanego jako kontynuacja wielkiej rosyjskiej historii. Ile wtedy zbudowano, jak poszerzyły się granice imperium, ile znaczyliśmy w ówczesnym świecie (w domyśle: jak bardzo się nas bano)… Dla tych ludzi nie są istotne miliony ofiar systemu, ale siła i potęga ZSRR. Dlatego nie należy zmieniać nazw ulic, niszczyć pomników rewolucjonistów i działaczy komunistycznych, a nawet zmieniać nazw miast. Owszem, Petersburg przestał być Leningradem, a Twer – Kalininem, ale już dawna Wiatka nadal jest Kirowem, a Symbirsk – Uljanowskiem. Decyzje o pozostawieniu komunistycznych nazw podjęli mieszkańcy w referendach. I w ten sposób dawne, carskie symbole są przywracane na nowo; mieszają się one z dziedzictwem lat 1917–1991, a także z tym, co symbolizuje nowoczesna, kapitalistyczna Rosja.

Gdzie pamięć o ofiarach zbrodni komunistycznych?

Jeden z najbardziej wstrząsających memoriałów upamiętniających krwawe rządy sowieckie widziałem w Ułan Ude, tym samym mieście, w którym na centralnym placu Sowieckim stoi monumentalna głowa Lenina. Uwagę skupiają dwie rzeźby. Kobieta ubrana w gruby szynel wspiera ręką swe dziecko. Obie postacie nie mają twarzy, co oznacza, że ogromna większość ofiar była anonimowa. Skazywano za cokolwiek – byle liczba się zgadzała. Nad wyrzeźbionymi postaciami umieszczono sześć włóczni z różnymi symbolami religijnymi. Na cokole napis: „Ofiarom politycznych represji”. W tle dwie lampy łagierne. Po lewej stronie ściana z tablicami, gdzie uwagę przyciąga duży napis: „Za czto?” – za co? To najbardziej lakoniczne i wstrząsające pytanie skierowane do nieludzkiego systemu i ludzi, którzy go tworzyli. Jedna z tablic upamiętnia Andrieja Bogdanowa, pomysłodawcę i twórcę tego memoriału, a zarazem przewodniczącego Buriackiego Stowarzyszenia Ofiar Represji Politycznych. Tuż za całym kompleksem stoi skromny budynek. To dawna siedziba Czeka, NKWD i GPU, o czym informuje stosowna tablica. Tu trzymano więźniów, tu ich torturowano, a rozstrzeliwano w innym miejscu.

Ile takich pomników jest w Rosji? W Moskwie na placu Łubianka, obok złowróżbnej siedziby tajnej policji, znajduje się Kamień Sołowiecki, ustawiony przez Stowarzyszenie „Memoriał” w 1990 roku. Podobny kamień postawiło w Petersburgu. Umieszczony na nim napis głosi: „Ofiarom komunistycznego terroru. Więźniom Gułagu. Bojownikom o wolność”. A niżej fragment słynnego „Requiem” Anny Achmatowej: „Chciałabym wszystkich po imieniu nazwać...”.

Oba głazy zostały przywiezione z Wysp Sołowieckich, gdzie w latach 20. XX wieku założono pierwszy w Związku Sowieckim obóz dla więźniów politycznych. Podobne kamienie memorialne, tablice, skromne pomniki stoją w Jekaterynburgu, Samarze, Tomsku, Tiumeni, Penzie. Nie mogą się one jednak równać z ilością, wielkością i miejscem usytuowania pomników gloryfikujących liderów ruchu bolszewickiego w Rosji.

Bradziaga i inni

Rosjanie kochają pomniki. W pobliżu wyspy Olchon na Bajkale niedawno postawiono pomnik Bradziagi, syberyjskiego wagabundy, któremu poświęcona jest jedna z piękniejszych rosyjskich pieśni. Z niekonwencjonalnych pomników słynie Jekaterynburg, zwany wrotami do Syberii. Ma tu swój pomnik Borys Jelcyn, przez wiele lat związany z miastem. Są również nieśmiertelny Lenin i car Aleksander II, i Włodzimierz Wysocki, zakuty w brąz ze swoją francuską żoną Mariną Vlady. Ale jest tu też pomnik plastikowej karty płatniczej i komputerowej klawiatury. Ten ostatni został uznany w 2011 r. w publicznym głosowaniu za jedną z największych atrakcji miasta. Wszystkie oryginalne pomysły przebija jednak inicjatywa z Uljanowska, gdzie postawiono pomnik ku czci litery ё. Idea zbudowania tego monumentu narodziła się w 1997 r., gdy uljanowscy historycy zwrócili uwagę na 200. rocznicę wprowadzenia jej do rosyjskiego alfabetu.

Jak widać, fantazji i pomysłów Rosji nie zabraknie także w dziedzinie pomnikowych upamiętnień. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast