Nowy numer 17/2024 Archiwum

Pallas Beata

Czy mieszkająca w podopolskiej wsi matka pięciorga dzieci, w tym niepełnosprawnego, może być profesorem zaproszonym do pracy na Oxfordzie? Nie tylko może, ale… jest.

Cuda są możliwe. Pierwszy wydarzył się, gdy Beata Gaj miała 9 lat. – Ja idę do papieża – mówiła stanowczo, jadąc autobusem z parafii w Katowicach-Panewnikach na spotkanie z Janem Pawłem II na Jasnej Górze. To był rok 1979 r. Komuniści nie chcieli, żeby Ślązacy zobaczyli papieża, a papież Ślązaków. Ale Beatka nie miała pojęcia o polityce. Wiedziała tylko, że jeszcze przed Częstochową wszyscy musieli wysiąść z autokaru i pójść pod Jasną Górę na własnych nogach. Gdy tam w końcu trafili, wolne miejsca były już tylko w odległych sektorach. – Ja idę do papieża – poinformowała opiekunkę – katechetkę. Nie po to uczyła się na pamięć wierszyka, który znalazła na jakiejś powitalnej dekoracji, żeby go nie powiedzieć osobiście Ojcu Świętemu.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy