Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zygmunt Bauman nie zdążył rozliczyć się z przeszłością

O Zygmuncie Baumanie opinia publiczna przypomniała sobie o 3 lata temu przy okazji jego wykładu na Uniwersytecie Wrocławskim. Wykład ten został oprotestowany przez grupę narodowców przypominających jego rolę w zwalczaniu Żołnierzy Wyklętych. Protestujący zostali aresztowani, a w mediach rozpoczęła się na nich nagonka. To wydarzenie jasno pokazuje emocje, jakie wywołuje postać tego niedawno zmarłego, polskiego uczonego.

Zygmunt Bauman urodził się w 1925 r. w Poznaniu, w rodzinie żydowskiego kupca. Po ataku Niemiec na Polskę w 1939 r. uciekł z rodzicami do ZSRR. Do Polski wrócił z 1-szą Armią Wojska Polskiego, gdzie służył jako oficer polityczno-wychowawczy. W komunistycznej Polsce służył w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jednostce wojskowej okrytą złą sławą, zwalczającej głównie polskie podziemie niepodległościowe. Po śmierci Stalina został zwolniony ze służby i kontynuował studia na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie w 1960 r. uzyskał tytuł doktora habilitowanego w dziedzinie socjologii. Po wydarzeniach marcowych w 1968 r. został usunięty z Uniwersytetu i wyjechał z Polski do Izraela. W 1971 r. związał się z Uniwersytetem w Leeds, gdzie pracował do 1990 r.

Właśnie w okresie pracy w Wielkiej Brytanii wydał swoją najważniejszą pracę, czyli „Nowoczesność i Zagłada” w której przedstawił tezę, że Holocaust był wynaturzoną, ale logiczną konsekwencją nowoczesności. Był też twórcą koncepcji „płynnej nowoczesności”. To właśnie jego praca naukowa nad postmodernizmem przyniosła mu sławę w środowisku akademickim. Będąc jednym z najbardziej znanych żyjących polskich filozofów, po powrocie do kraju w 1992 r. włączył się w polskie życie publiczne. Publikował m.in. na łamach „Gazety Wyborczej” i „Krytyki Politycznej”. Był też rektorem Uniwersytetu Powszechnego im. Jana Józefa Lipskiego w Teremiskach k. Białowieży na Podlasiu.

Zygmunt Bauman jednoznacznie określał się mianem socjalisty. Jednak jego zaangażowanie w umacnianie w Polsce komunistycznego totalitaryzmu budzi olbrzymie kontrowersje. Według informacji IPN, w czasie służby w KBW zajmował się nie tylko ideologicznym przygotowaniem funkcjonariuszy tej służby. W przytoczonym przez Piotra Gontarczyka wniosku awansowym z 1950 r. jest mowa tym, że Zygmunt Bauman: „Jako Szef Wydziału Pol-Wych operacji bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów”. Nota ta świadczy o tym, ze zwalczał Żołnierzy Wyklętych z bronią w ręku. Według wielu komentatorów uczony nigdy się z tego okresu wystarczająco nie rozliczył.

Choć zasługi Zygmunta Baumana w dziedzinie nauk humanistycznych są niezaprzeczalne, na długo pozostanie on postacią kontrowersyjną. W momencie, w którym Polacy zaczynają coraz mocniej interesować się czasami brutalnego instalowania komunizmu w Polsce, zaangażowanie młodego Baumana okazuje się wielką plamą na jego życiorysie. Oczywiście wielu ludzi w tamtych czasach angażowało się w działania komunistów z powodów ideowych. Jednak z perspektywy czasu i wiedzy, jaką dzisiaj posiadamy, trudno jest bronić takich wyborów. I to właśnie brak jasnego odcięcia się od błędów swojej młodości stanowił największy zarzut do Zygmunta Baumana. I niestety, nasz wielki polski filozof nigdy nie będzie miał już do tego okazji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka