Nowy numer 18/2024 Archiwum

Krauze metafizyczny

Spotkanie z reżyserem filmu „Smoleńsk” Antonim Krauze przekształciło się w metafizyczne rozważania o wierze, naturze zła i poszukiwaniu dobra. Powstała wspólnota ludzi połączona wspólnym doświadczeniem.

Zostałem poproszony przez proboszcza jednej z warszawskich parafii o prowadzenie spotkania z Antonim Krauze. Odbyło się ono po seansie jego filmu „Smoleńsk” w ursynowskim Multikinie. Na widowni zasiedli parafianie, gdyż wydarzenie to zorganizował proboszcz. Sala była prawie pełna. Aby zachęcić do rozmowy z twórcą filmu, jako pierwszy zadałem pytanie: co symbolizuje końcowa scena, a właściwe wizja, w której ofiary katastrofy smoleńskiej witają się z oficerami zamordowanymi w Katyniu. Dopytywałem, czy chodzi o pokazanie, że Smoleńsk ma takie samo znaczenie w naszej historii jak Katyń, o zrównanie ofiar obu tragedii. Chciałem skierować rozmowę na zjawisko tworzenia mitu smoleńskiego, który ma być punktem odniesienia dla tworzenia wolnej Polski obecnie.

Pan Krauze nie chciał rozmawiać na tym poziomie, stwierdził, że to nadinterpretacja. Po czym wytłumaczył, że w jego zamyśle jako człowieka wierzącego ta scena ma głęboki wymiar religijny, że po śmierci wszyscy się spotkamy w innym świecie.

Dalej pytania zadawali widzowie. Jednak nie skupiali się na analizowaniu szczegółów filmu, scenariusza, gry aktorów. Pytali o prawdę, o manipulację, o znaczenie śmierci ofiar katastrofy, ale też o ludzi, którzy zginęli po niej, a zajmowali się wyjaśnianiem okoliczności tragedii. Interesowała ich motywacja reżysera, a także jego doświadczenia w czasie prac nad „Smoleńskiem”.

Okazało się, że film tak wyczerpał jego twórcę, że postanowił zakończyć pracę jako reżyser. Ujawnił też, że był pod bardzo dużą presją, wręcz nękany, m.in. otrzymywał głuche telefony, a w nocy dzwoniono do jego mieszkania przez domofon.

Widzowie nie kryli wzruszenia z powodu filmu. Odpowiedzi reżysera bardzo często spotykały się z brawami, wielu dziękowało mu za jego trud. Widać było, że przebieg spotkania ma dla A. Krauzego bardzo dużo znaczenie. W pewnym momencie powiedział, że reakcje zgromadzonych są dla niego najlepszą nagrodą za pracę.

Zdumiewające było też zaangażowanie widzów, a szczególnie ich pragnienie poznania prawdy o tym, co się zdarzyło. Dlatego film Krauzego jest dla nich bardzo ważny w wymiarze osobistym, gdyż ta tragedia dotknęła i zmieniła życie wielu Polaków.

Doprawdy, było to wydarzenie daleko wykraczające poza spotkania autorskie, między jego uczestnikami wytworzyła się niewątpliwie nić łącząca ludzi, którzy przeżyli takie same doświadczenia, a teraz widzą, że nie są w tym przeżyciu osamotnieni, że tworzą wspólnotę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego