Tam, gdzie mieszkają, katolików wielu nie ma. Bywa natomiast, że są prześladowania. Dla młodzieży z Indii podróż na ŚDM to podróż życia...
Podróż była długa i męcząca. Najpierw z Jeevodaya do Delhi. Pociągiem prawie 30 godzin. Potem postój w Delhi i odbieranie wiz, paszportów. Dalej lot do Moskwy. Tam kilkugodzinny postój i znów w przestworza: do Polski znanej i nieznanej. Znanej – bo mama Helena wciąż o niej opowiada. Opowiada też Sita, która studiowała jakiś czas temu w Polsce. Nieznanej – bo dalekiej, egzotycznej, zimnej. Zresztą z perspektywy ośrodka Jeevodaya, misji dla osób dotkniętych trądem, wszystko jest niezwykłe i prawie nieosiągalne. A jednak młodzi pielgrzymi osiągnęli wszystko, co w pielgrzymowaniu na ŚDM najważniejsze. Albo jeszcze więcej...
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.