Nowy numer 19/2024 Archiwum

Ognia!

O uwielbieniu przez łzy 
i ogniu, którego nikt nie jest w stanie zgasić, z Grzegorzem Głuchem rozmawia Marcin Jakimowicz
.

Ile lat istnieje Gospel Rain?


Zbliża się 25. rok. To zmiana pokoleniowa. Niektórzy członkowie zespołu urodzili się, gdy zaczynaliśmy śpiewać. 


Zdarzały się chwile, że chcieliście wywiesić klepsydrę po „śp. chórze”? 


Było mnóstwo pęknięć, trzęsień ziemi, awanturek. Trudne relacje, spojrzenia, zazdrość, pryncypialność, ten syk: „Nie odpuszczę!”. Nieustannie jesteśmy bombardowani w ten właśnie sposób. Co robimy? Uczymy się przebaczenia. To wtedy doświadczam tego, po co ten zespół jest…


A po co jest?


Jeśli powiem, że po to, by Jezus był uwielbiony, nie skłamię. Ale – konkretnie, po ludzku – jest po to, by uczyć mnie przebaczenia. Zapewniam cię: grając tak długo, modląc się tak długo we wspólnocie, nie da się nie poranić, uniknąć konfliktów. Gospel Rain to dla mnie nieustanna lekcja przebaczenia. Nauka, że nawet jeśli upadniemy, Bóg nie zmieni kierunku. Będzie wciąż taki sam. Będzie nas szukał, będzie za nami biegł. Chciałbym, by ludzie, widząc moją historię, wiedzieli, że nawet jeśli będą przeżywali takie kryzysy, tarapaty jak ja, nie będą w nich sami. Że nawet jeśli mają uczucie, że wołają do ściany, On ich słyszy. I odpowie. We właściwym czasie, we właściwy sposób.

Opowiem o sytuacji związanej z ostatnią płytą. To był czas bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej. Ciemny, smutny czas. Wszystko było rozedrgane, przygaszone. Tak jakby drżały fundamenty ziemi. Przyszła potężna powódź. Nagrywaliśmy koncert w dniu kulminacyjnej fali, która zabierała ludziom domy i dobytek. O niedalekim Wilkowie dowiedziała się cała Polska. Zrobiono 60 kilometrów wałów powodziowych, nie zdążono zrobić jedynie trzech kilometrów i w tym właśnie miejscu Wisła wdarła się na ląd. Na trzy, cztery kilometry. Niszcząc wszystko. Nasi przyjaciele Dorota i Wojtek wraz z dziećmi mieszkali w Wilkowie. Tak jak nas fascynowało ich uwielbienie, śpiewanie, granie. Gdy woda podeszła pod ich dom, fale sięgały półtora metra.

Wojtek to człowiek modlitwy. Od jakiegoś czasu często natrafiał na biblijny fragment o tym, że „będzie jak za dni Noego”, o tym, że „nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich”. To nieprawdopodobne, ale on do tego stopnia przejął się tymi słowami, że wbrew woli najbliższych… sprzedał zawczasu swój dom. I to nie mając na oku żadnego innego! Krok desperata. Potraktował wezwanie z Biblii poważnie. Powynosił instrumenty na najwyższe piętro, wywiózł rodzinę. I wtedy przyszła woda. Rodzina ocalała! I mieszka dziś w nowym domu…


Opowiadasz takie historie bez ciarek na plecach?


Mam ciarki. Do dziś. Myślę, że nie ma ważniejszego celu, dla którego warto śpiewać. To rzeczy najświętsze. Widzisz, że to, co robisz, pomaga jednej osobie. I nie szukasz już, jak kiedyś, aplauzu tłumów.


Znajomy kapłan był dumny, że organizuje raz w miesiącu wieczory uwielbienia. Do czasu, gdy trafił do Kansas, do IHOP-u (Międzynarodowego Domu Modlitwy), gdzie uwielbienie płynie nieustannie. 24/7. Co czuł Grzegorz Głuch, wchodząc do tej sali?


Nie warto się konfrontować. Każdy jest powołany do czegoś innego. Jeden do uwielbienia 24/7, inny do organizowania wieczorów chwały raz w miesiącu. Nie warto się porównywać. Może Dawid jeszcze nie został powołany? Co czułem, wchodząc do IHOP-u? Miałem wrażenie, że wszedłem w jakąś mgłę, obłok. Atmosfera była przesycona Bożą obecnością. Od razu to czujesz. Ja jestem bardzo leniwy w modlitwie, a tam wracałem dniem i nocą. Uczyłem się uwielbienia. To nie był koncert. Muzycy grali na najwyższym poziomie, na świetnym sprzęcie, ale to nie było najważniejsze. Oni nie prowadzili uwielbienia – oni uwielbiali. To nie znaczy, że nie warto zajmować się sprzętem, akustyką itd. Myślę, że sporo wspólnot, z którymi mam kontakt, w ogóle o tym nie myśli. A jeśli nie popracujemy nad rzeczami drugo-, trzeciorzędnymi, staną się one dla nas pierwszorzędne. I będą nam przeszkadzać. 


« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza