Jestem z chóru – to widać

Co sprawia, że młodzi ludzie, których rówieśnicy słuchają raczej hip-hopu niż chorału, chcą odkrywać świat elitarnej sztuki? Może kluczowy jest tu fakt, że chóry dziecięce i młodzieżowe to po prostu dobra szkoła życia?


Szymon Babuchowski


|

03.09.2015 00:15 GN 36/2015

dodane 03.09.2015 00:15
0

Chóry to najlepszy dowód na nieprawdziwość obiegowych opinii, że w dziedzinie kultury Kościół nie oferuje młodym niczego ciekawego. – Śpiewanie w chórze należy do najważniejszych doświadczeń, które mnie ukształtowały – wyznaje Mateusz Prendota, prezydent Polskiej Federacji Pueri Cantores, zrzeszającej dziecięce i młodzieżowe chóry wykonujące śpiewy liturgiczne. 


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski


Zapisane na później

Pobieranie listy