Nowy numer 38/2023 Archiwum

O Ukrainie bez Moskwy

O aktywności Stolicy Apostolskiej wobec Ukrainy i obszaru postsowieckiego z prof. Myrosławem Marynowyczem rozmawia Andrzej Grajewski

Andrzej Grajewski: W głośnym tekście, opublikowanym przez agencję RISU, stawia Pan diagnozę, że „dla wielu przedstawicieli dyplomacji watykańskiej stosunki z Patriarchatem Moskiewskim są ważniejsze niż relacje z grekokatolikami w tej części świata”. Czy to nie jest zbyt surowa opinia?

Prof. Myrosław Marynowycz: Wydaje mi się, że nie. Wyraźnie widzę w ostatnich działaniach dyplomacji watykańskiej nawrót do osławionej ostpolitik, którą w latach 60. i 70. realizował kard. Agostino Casaroli i w której najważniejszym punktem odniesienia była Moskwa.

Zmienił to Jan Paweł II.

Myśleliśmy, że zmienił. Wygląda jednak na to, że nie była to zmiana trwała. Kiedy Jan Paweł II odszedł, wiele z tamtej filozofii wróciło. Stąd wzięły się emocje w tekście, o którym rozmawiamy. Myślałem, że takie działanie się skończyło, a okazuje się, że nie całkiem.

Być może bierze się to z przekonania, że dialog ekumeniczny jest tak ważny, że nie należy drażnić Patriarchatu Moskiewskiego, aby ten dialog mógł być kontynuowany…

Warto jednak zadać sobie pytanie, czy taki dialog jest rzeczywiście prowadzony. Moim zdaniem nie. Uczestniczyłem w wielu konferencjach ekumenicznych i spotkaniach. Zawsze wyglądało to podobnie. Przedstawiciel Patriarchatu Moskiewskiego stanowczym tonem wygłaszał tezy, pomstował na Kościół greckokatolicki, przedstawiany jako główna przeszkoda w dialogu, ale także na innych, a następnie wychodził, nie pozwalając na jakąkolwiek ripostę czy odpowiedź. Moim zdaniem takie zachowanie nie jest przypadkowe. Jeśli przestudiować społeczną doktrynę Patriarchatu Moskiewskiego, znajdzie się pogląd, że Rosyjski Kościół Prawosławny prowadzi dialog z innymi po to, aby na forum ekumenicznym przedstawić stanowisko rosyjskiego prawosławia. W tym rozumieniu ekumenizm nie jest formą dialogu, ale miejscem dla przedstawiania własnych opinii. Niestety, dyplomacja watykańska zachowuje się wobec Patriarchatu Moskiewskiego w taki sposób, jakby miał on monopol na reprezentowanie całego światowego prawosławia. Trudno więc się dziwić, że jeśli ktoś ma monopol, to z niego korzysta właśnie w taki sposób, jak to opisałem. Gdy Moskwa słyszy, że dialog powinien być prowadzony za wszelką cenę, jej żądania rosną.

A jest alternatywa?

Powinniśmy rozmawiać z tymi prawosławnymi Kościołami, które do tego dialogu są gotowe, na przykład z silnym i wpływowym Kościołem rumuńskim, który posiada bardzo ciekawą koncepcję dialogu ekumenicznego. W końcu jest także Patriarchat Konstantynopolitański, który ma honorowe pierwszeństwo w świecie prawosławnym. Jestem przekonany, że gdyby był prowadzony aktywny dialog z tymi partnerami, bez oglądania się na stanowisko Moskwy, Patriarchat Moskiewski sam przyszedłby do stołu rozmów.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Quantcast