Szanse owocowego embarga

Rolnictwo i rynek. Co trzecie polskie jabłko pochodzi z sandomierskich sadów. W tym roku sadownicy są zadowoleni z plonów, jednak rosyjskie sankcje załamały rynek eksportowy i spowodowały duże kłopoty ze zbytem. Cena skupu jest na granicy opłacalności.

W podsandomierskich sadach trwa okres jabłkowych żniw. W tym roku drzewka aż gną się od obfitości pięknych owoców. Jednak perspektywa ich sprzedaży maluje się w ciemnych barwach. – Nasza firma zajmuje się skupem i handlem rodzimymi owocami. Średni przepływ towaru to około 2 tys. ton owoców rocznie, z czego do Rosji sprzedawaliśmy około 90 proc. – mówi Krzysztof Kwasek z podsandomierskiego Koćmierzowa. – W tym roku w sierpniu nie poszedł już tam ani jeden transport. We wrześniu tylko kilka tirów na Ukrainę, i to wszystko. Na sandomierskiej giełdzie też jest duży kłopot ze sprzedażą – tłumaczy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

30 dni

już od 19,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Lis