Anty-ranliwość

Wciąż zastanawiam się nad „ranliwością” (czyli tendencją do bycia zranionym).

Czy – tak, jak łamliwość kości – ranliwość jest uwarunkowana genetycznie? Czy jedni ludzie są bardziej odporni na zranienia, a inni nie? Czy u jednych z natury goją się rany, a u innych wręcz odwrotnie? Oczywiście, wiem, że są sytuacje, w których trudno się wylizać z ran. Po prostu tak bywa w życiu, że czasami ciosy się kumulują. Czasami bywa też tak, że ktoś ma zranienia, ale wciąż żyje w jednym środowisku z ludźmi, którzy te rany zadali i dalej ranią. Dla mnie jednak jest różnica między tym, że rany jeszcze nie zdążyły się wygoić, a tym, że nie wygoją się nigdy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Jacek Stryczek