Trzeba krzyczeć do Boga

Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?

Panie, ratuj, bo giniemy. Ileż razy krzyczę podobnie? I wtedy, gdy sprawa dotyczy życia i śmierci, mojej, moich bliskich, i wtedy, mocno już panikując, gdy chodzi o sprawy znacznie mniej poważne. Chciałbym, żeby zawsze było zgodnie z moimi oczekiwaniami. Albo i jeszcze lepiej. Gdy coś ma pójść nie tak, gdy pojawiają się komplikacje, krzyk do Boga. A On? W sumie to nie wiem. Może też, jak apostołom, wyrzuca mi brak wiary? Przecież wiem, że co by się nie działo, jestem w Jego ręku. Problem w tym, czy ufam, że na jaką by mnie nie naraził niedogodność, ostatecznie okaże się to dla mnie korzystne. Teoretycznie wiem, że nawet wichry i jezioro są Chrystusowi posłuszne. Nie zawsze jednak do mnie dociera, że On, wszechmocny Pan, może zawsze chcieć tego, co dla mnie dobre. Jak w obliczu klęsk przestać się bać? Tego nie wiem. Chyba trzeba jednak krzyczeć do Boga i liczyć, że On ten strach swoim słowem uspokoi.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

30 dni

już od 19,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Macura