Nowy numer 17/2024 Archiwum

Plakat

Jak najlepiej kłamać ? Bezczelnie i konsekwentnie.

Na ulicach Berlina, wśród wielu plakatów przed wyborami do parlamentu europejskiego, dostrzegłem i ten sygnowany przez Niemiecką Partię Komunistyczną (DKP) - niewielkie, lewackie ugrupowanie. Nawiązywał do sytuacji na Ukrainie. Dodam, że widziałem go głównie we wschodnich dzielnicach miasta. W części zachodniej już go nie zauważyłem. Agitatorzy więc dość precyzyjnie wybrali przestrzeń publiczną, w której demonstrowali swoje przesłanie. Plakat nie jest dziełem wybitnym.  Przekaz zasadniczej treści: „ Ręce precz od Ukrainy”, dominuje nad rozwiązaniami formalnymi. Całość utrzymana jest w zgrzebnej estetyce.  Nad zarysem ukraińskiego państwa  wyciągają się drapieżnie ręce, symbolizujące potencjalne zagrożenia.  Oznaczone są barwami amerykańskimi oraz unijnymi.

Plakat   Andrzej Grajewski Plakat został wywieszony w chwili, kiedy armia rosyjska od wielu tygodni gromadzi swoje wojska przy granicy z Ukrainą. Rosja dokonała agresji Krymu, a jej oddziały specjalne destabilizują sytuację we Wschodniej Ukrainie. Kłamstwo zawarte w jego przesłaniu wydawało mi się tak oczywiste, że jego wywieszanie – dla mnie - nie miało żadnego sensu. Kompromitowało jedynie jego autorów.

Myliłem się jednak głęboko. Gdy rozmawiałem o plakacie z niemieckimi znajomymi, nikogo on nie oburzał. Owszem, jak mówiono, w sposób nieco przerysowany sygnalizuje on problem, ale przecież problem istnieje! - Zachód od wielu tygodni miesza się w sprawy ukraińskie, zaogniając tamtejszą sytuację, dowodzono.

 - A wysyłając tam wojska i dywersantów, Rosja nie zagraża bezpieczeństwu ukraińskiego państwa, pytałem.

- Rosja ma do tego prawo - słyszałem w odpowiedzi. - Chroni obywateli, którzy się z nią utożsamiają oraz działa w naturalnej strefie własnych interesów, w którą Zachód wchodzi bezprawnie.

Moi rozmówcy nie byli komunistami, nigdy na nich nie głosowali. Jednocześnie znajdowałem u nich spore zrozumienie dla obrzydliwego plakatowego kłamstwa, panoszącego się w przestrzeni publicznej jednej z najważniejszych europejskich stolic. Moi rozmówcy z pewnością poczuliby się obrażeni, gdybym zarzucił im stosowanie podwójnych standardów w sprawach poszanowania integralności terytorialnej i przestrzegania międzynarodowych konwencji na Zachodzie i Wschodzie.

Rosja może więcej - to niepisane hasło sporej części zachodnich elit politycznych, ale także medialnych oraz wielu przedstawicieli tzw. klasy średniej. Uświadomiłem więc sobie, że autorzy plakatu w gruncie rzeczy trafnie oceniali stan nastrojów. Powiedzieli jedynie głośno to, co inni powtarzają po cichu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego