Panika i wolność

Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Mt 28,6

Jest wieczór. Wchodzę na Outlooka. Spływa jakiś mejl. Otwieram. I nagle, w jednej chwili, znika CALUSIEŃKA, gromadzona latami korespondencja. Pierwsza reakcja ociera się o panikę. Po kilku chwilach włącza się trzeźwe myślenie. W zasadzie to... nic takiego się nie stało. To znaczy stało się – poczułem się bardziej wolny. Zobaczyłem swoje chore przywiązanie do tych zebranych przez lata śmieci. To nie ufność w Bożą opatrzność stymuluje nasze samopoczucie, ale stan konta. Na pielęgnowanej przez lata nienawiści budujemy nasze życie. Nie potrafimy wybaczyć, bo mogłoby to oznaczać skasowanie naszej dotychczasowej „korespondencji”. Gest miłosierdzia względem drugiego człowieka staje się dla nas niewykonalny. Więc Bóg musiał pierwszy okazać nam miłosierdzie. Tylko że często szukamy Go na cmentarzu. Dlatego nasze życie jest ogarnięte mrokiem i ciężarem kamiennych grobowców.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Adam Szewczyk