Miłości pragną

Moja rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca, raczej „katolicka z tradycji”. W domu nigdy się nie modliliśmy. Do parafii, co prawda, chodziłam, ale dlatego, że porządny (tradycyjny) chrześcijanin chodzić tam powinien. Nie rozumiałam, jakie znaczenie ma Msza św. ani czym jest Komunia św. Był to dla mnie biały opłatek, który rozpuszcza się w ustach. I tylko tyle – wspominała swoje dawne życie, dając świadectwo wiary podczas rekolekcji w I Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie.

Jak dodaje, od dzieciństwa była spragniona miłości i ciągle czuła się opuszczona. A jednocześnie nie chciała miłości, „bo ona rani i boli”. Uważała, że nie ma sensu kochać, a już na pewno kochać jej nie może Bóg – On przecież umarł na krzyżu, a skoro tak, to już nic nie może dać. Z biegiem lat podświadomie otaczała się przyjaciółmi, dla których robiła wszystko, zapominając o sobie. Wchodziła w związki, lecz mężczyźni wykorzystywali ją i zostawiali. W końcu ktoś zaprosił ją do parafii na adorację Najświętszego Sakramentu. Wtedy stało się coś niezwykłego – otrzymała od Jezusa „spojrzenie miłości”. Zmieniło wszystko.

Młodzi Włosi wraz z ks. Giannim Castoranim, którzy pod Wawel przyjechali na zaproszenie Kościoła krakowskiego oraz Wspólnoty „Chrystus w Starym Mieście”, odwiedzili 10 szkół średnich, a Dobrą Nowinę zanieśli także do domu pomocy społecznej, zakładu karnego i aresztu śledczego. Pojawili się również na Miasteczku Studenckim (w kościele MB z Lourdes), gdzie – oprócz poruszających świadectw Loredany i Marii Magdaleny – był też czas na adorację eucharystyczną i modlitwę wstawienniczą. Ważnym punktem ich misji pod hasłem „Miłości pragnę” były warsztaty ewangelizacyjne w parafii Mariackiej. Ich finałem będą adoracja w kościele Mariackim i ewangelizacja na Rynku Głównym. Szerszą relację ze spotkań ze Stróżami Wielkanocnego Poranka i ewangelizacji zamieścimy w kolejnym numerze „Gościa Krakowskiego”. Więcej na: krakow.gosc.pl.