Rodzice protestują przed Sejmem - "do skutku"

W gmachu Sejmu w czwartek nadal protestują rodzice wraz ze swymi niepełnosprawnymi dziećmi. Domagają się m.in. podwyższenia świadczeń oraz tego, by ich całodobowa opieka nad dziećmi traktowana była jako zawód.

20.03.2014 16:46 PAP

dodane 20.03.2014 16:46
5

Rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują od środy; jest ich ok. 20. W czwartek dojechały dwie osoby z Łodzi, kolejne mają dojechać z Poznania.

"Zamierzamy czekać aż do skutku, póki coś się nie zmieni. Naprawdę do skutku" - powiedziała PAP w czwartek rano jedna z protestujących Agnieszka Chwastarz. Zaznaczyła, że jeśli w czwartek nie zostaną podjęte rozmowy, protestujący pozostaną w Sejmie.

Z protestującym próbował rozmawiać poseł Adam Szejnfeld (PO), który przypomniał, że obecny rząd zrealizował obietnice dotyczące świadczeń dla niepełnosprawnych, które zostały zwiększone o 200 zł (chodzi o rządowy program, w ramach którego opiekunowie dostają te pieniądze jako dodatkowe; obecny trwa do końca marca - PAP).

"Mamy duże zrozumienie dla państwa potrzeb, dlatego też świadczenia i zasiłki rosną i rosnąć będą" - przekonywał Szejnfeld. Jego słowa spotkały się z krytyką rodziców niepełnosprawnych dzieci. Mówili, że nie opuszczą gmachu Sejmu, dopóki nie zostaną spełnione ich postulaty.

W petycji do premiera Donalda Tuska protestujący domagają się m.in. pisemnej deklaracji o wpisaniu kwoty 200 zł z pomocy rządowej do ustawy oraz jasnego stanowiska rządu dotyczącego dojścia do kwoty najniższego wynagrodzenia i zapisanie tego w ustawie.

Chcą też zmian w orzecznictwie, by niepełnosprawność orzekana była zgodnie z obowiązującą definicją, a nie np. na podstawie jednej operacji, która nie powoduje długotrwałych ograniczeń w prawidłowym funkcjonowaniu; a także, by dodatkowo uzależniać wysokość zasiłków dla rodziców od stopnia samodzielności niepełnosprawnego.

Rodzice dzieci niepełnosprawnych domagają się również przeniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do ZUS i jego waloryzacji, zlikwidowania kryteriów do zasiłków rodzinnych, ponieważ - jak tłumaczą - aż 80 proc. świadczeniobiorców w ogóle nie może otrzymać dodatku z tytułu rehabilitacji. Domagają się również szczególnej pomocy państwa w przypadku, kiedy w rodzinie jest więcej niż jedno dziecko niepełnosprawne, darmowych leków podtrzymujących życie i środków zapewniających pielęgnację dziecka niepełnosprawnego, bezkolejkowego dostępu do lekarzy specjalistów, a także bezpłatnych przejazdów z dzieckiem celem leczenia i diagnozowania w specjalistycznych klinikach i szpitalach.

Chcą też podwyższenia kwoty renty socjalnej z tytułu niepełnosprawności i całkowitej zmiany ustawy o pomocy i wsparciu opiekunów i rodziców dzieci niepełnosprawnych, tak by uwzględniała opiekę wytchnieniową (opiekę zastępczą na czas odpoczynku lub nieobecności opiekuna dziecka - PAP).

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział na przyszły tydzień rozmowy w sprawie postulatów, z którymi rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują w Sejmie. "Dialog z rodzicami trwa od kilkudziesięciu miesięcy; część rzeczy udało się zrobić" - mówił minister w czwartek w radiowej "Jedynce". "Zdaję sobie sprawę, że to za mało i nie ma satysfakcji rodziców" - dodał. Podkreślił, że w ciągu kilku lat uda się "dojść do minimalnej pensji", choć zależy to od sytuacji budżetowej.

Kosiniak-Kamysz dodał, że sprawę może rozwiązać konsensus co do ustawy całościowo regulującej wsparcie dla rodziców, którzy zrezygnowali z pracy na rzecz opieki nad takimi dziećmi. Potrzebna jest jednak ocena jej zgodności z konstytucją.

Z kolei przewodniczący KK NSZZ "Solidarność" Piotr Duda w oświadczeniu przesłanym PAP w czwartek podkreślił, że rozpaczliwy protest rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych "obciąża rząd i jest wynikiem braku rzetelnego dialogu społecznego, który od kilku lat przestał być sposobem na rozwiązywanie najtrudniejszych problemów społecznych".

"Wzywam rząd, aby się opamiętał i zamiast prowadzić kampanię wyborczą, w drodze prawdziwego, a nie udawanego dialogu zajął się rozwiązywaniem problemów, których w naszym kraju nie brakuje" - napisał.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w przesłanym do PAP stanowisku podkreśla, że poza świadczeniem pielęgnacyjnym w wysokości 620 zł opiekunowie niepełnosprawnych dzieci dostają dodatkowe 200 zł ze specjalnego programu rządowego. Są za nich odprowadzane składki ZUS w wysokości 246 zł, łączne wydatki państwa na osobę opiekującą się niepełnosprawnym dzieckiem wynoszą 1046 zł miesięcznie, czyli 12,6 tys. rocznie. Dodatkowo takie rodziny mogą starać się o wsparcie z pomocy społecznej oraz PFRON. Resort dodał, że w 2013 na wsparcie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów przekazało 11,2 mld zł, w tym na zasiłki pielęgnacyjne przeznaczono 1,7 mld zł, a na świadczenia rodzinne dla osób niepełnosprawnych - 340 mln zł.

1 / 1