Noc na barykadach

Noc z niedzieli na poniedziałek w Kijowie minęła spokojnie. Na Chreszczatyku, głównej ulicy prowadzącej do Majdanu Niepodległości, zbudowano nową barykadę. Wzmocniono też barykady obok budynku parlamentu.

Barykady budują uczestnicy prounijnych demonstracji, domagający się dymisji władz, które odmówiły w listopadzie podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Budowanie barykad to odpowiedź na apel opozycji, która nawołuje do całkowitego unieruchomienia pracy instytucji państwowych.

W niedzielę po godz. 22 do zajętego przez manifestantów budynku kijowskiego magistratu zaczęto zwoływać ochotników do budowania nowej barykady, którą ustawiono w poprzek ulicy Chreszczatyk na wysokości ul. Bohdana Chmielnickiego. Materiał do budowy barykady został wzięty z jednego z pobliskich budynków, który na czas remontu elewacji został osłonięty płytami pilśniowymi.

Przez kilka godzin w nocy trwało też wzmacnianie dwóch barykad na ulicy, przy której znajduje się parlament i siedziba rządu. Pierwszą z nich utworzono z trzech zaparkowanych w poprzek jezdni samochodów, w tym jednego ciężarowego. Za samochodami stworzono dodatkową zaporę z ciężkich metalowych ławek przeciągniętych z pobliskiego parku.

W pobliżu rozstawiono też dwa duże wojskowe namioty. Kilkadziesiąt metrów dalej kolejną barykadę zrobiono m.in. z ławek obciążonych betonowymi kwietnikami i części metalowego ogrodzenia, którego spawanie trwało do późnych godzin nocnych.

Kilkanaście metrów za tą barykadą stoi kordon milicji schowany za zaparkowanymi autobusami. Milicjanci mają bronić budynków parlamentu i rządu.

Kolejną barykadę i wojskowy namiot ustawiono na skrzyżowaniu ulic prowadzących w kierunku budynków parlamentu i siedziby prezydenta Wiktora Janukowycza.

Ok. północy z miasteczka namiotowego na Majdanie wyruszył patrol dziesięciu byłych żołnierzy ukraińskiej armii, którzy jako ochotnicy wzmocnili jego ochronę. Weterani przechodzili od barykady do barykady i dawali wskazówki ochraniającym je manifestantom.

Na ulicy Bankowej prowadzącej do siedziby prezydenta grupka żołnierzy minęła barykadę manifestantów i podeszła do kordonu milicji. Przywódca weteranów spytał dowódcę oddziału, czy jego ludzie nie są zmęczeni. "Zmieniamy się co godzinę" - odpowiedział milicjant. Weterani zawrócili i poszli kontrolować kolejne barykady manifestantów. Na Majdan wrócili przed godz. 3 nad ranem.

W niedzielę po południu protestujący dotarli do budynku Rady Ministrów kolumną, która wyszła z Majdanu Niepodległości w centrum Kijowa. Inna kolumna przeszła z Majdanu pod siedzibę Janukowycza.

Według mediów w niedzielę na Majdanie zgromadziło się około 100 tysięcy ludzi. Opozycja mówi o milionie. Po południu ten plac w centrum ukraińskiej stolicy był szczelnie wypełniony. Tysiące ludzi znajdowało się na Chreszczatyku.

Przez całą noc na Majdanie przebywało kilka tysięcy ludzi. Niektórzy chronili się przed chłodem w zajętych wcześniej budynkach: siedzibie władz miejskich i domu związków zawodowych.

3 grudnia ukraiński parlament odrzucił w głosowaniu wniosek opozycji w sprawie dymisji rządu, obarczanego winą za użycie siły wobec demonstrantów w ostatni weekend listopada. W odpowiedzi opozycja ogłosiła blokadę budynku administracji prezydenta.

W Kijowie skoncentrowane są duże siły wojsk wewnętrznych MSW i jednostek specjalnych milicji Berkut, które w sobotę 30 listopada nad ranem rozpędziły manifestantów, a dzień później brutalnie odpierały ataki tłumu na siedzibę prezydenta.

« 1 »