Bezzałogowe samoloty do niedawna były tylko w filmach science fiction. Wszystkowiedzące, wszystkowidzące, wszystkosłyszące, pilotowane z odległości kilku tysięcy kilometrów, więcej, pilotujące się same. Dzisiaj trudno znaleźć dziedzinę życia, w której by ich nie było.
Kilkanaście dni temu ONZ opublikowała raport, z którego wynika, że w samym Pakistanie w wyniku prowadzonych działań wojennych drony, czyli bezzałogowe samoloty, zabiły 2200 ludzi. Niewielkie, ciche i piekielnie precyzyjne. Nadlatują jak cienie, atakują i znikają. Zabijają terrorystów (albo tych, którzy o terroryzm są podejrzewani, przecież dron nie sprawdza dowodów winy), prowadzą akcje odwetowe, niszczą cele (zabijając przy okazji cywilów) i przygotowują pole przed wejściem żołnierzy. W ciągu ostatnich kilku lat w Pakistanie zarejestrowano kilkaset ataków samolotów bez pilotów. Te liczby mogą być zaniżone.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.