Nowy numer 13/2024 Archiwum

Przemyk symbolem

Grzegorz Przemyk jest dla mojego pokolenia symbolem człowieka, który oddał życie za wolność Polski. Z kolei proces jego zabójców symbolizuje słabość III RP.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że w trakcie postępowania przed polskimi sądami w sprawie morderstwa Grzegorza Przemyka został naruszony artykuł 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do życia i prawo do uczciwego procesu. III RP tych zasad nie przestrzegała. Wyrok Trybunału to dobra okazja do przypomnienia postaci Grzegorza i skandalu, jakim były procesy jego zabójców

Zacznę od osobistej dygresji. Jestem rówieśnikiem Grzegorza Przemyka, w tym samym roku co on zdawałem maturę, nasze licea były oddalone od siebie o kilka kilometrów, on chodził do Frycza-Modrzewskiego, ja do Lelewela. Choć nie znałem go osobiście, zapewne nasze drogi krzyżowały się na tajnych kompletach, demonstracjach czy Mszach św. w intencji Ojczyzny odprawianych przez ks. Jerzego Popiełuszkę, dziś błogosławionego, w żoliborskim kościele pw. Św. Stanisława Kostki. Śmierć Grzegorza zakatowanego przez milicjantów odebrałem bardzo osobiście, była ona niejako symbolem losu, który mógł stać się udziałem każdego z nas. Pamiętam jego pogrzeb, który przerodził się w wielką patriotyczną manifestację sprzeciwu wobec komunistycznego terroru, wielotysięczny pochód za trumną z jego szczątkami przeszedł od kościoła św, Stanisława Kostki do Cmentarza Powązkowskiego. Pamiętam ks. Popiełuszkę, który w czasie uroczystości żałobnych podtrzymywał mamę Grzegorza, Barbarę Sadowską. Dla mojego pokolenia Grzegorz Przemyk stał się symbolem człowieka, który złożył ofiarę życia za wolność Polski.

Ale z Grzegorzem Przemykiem wiąże się także inna sprawa. W tym roku mija 30. rocznica zamordowania go przez komunistycznych funkcjonariuszy i nikt nie poniósł za tę zbrodnię kary. Najpierw komunistyczna propaganda zrzuciła winę na lekarzy, którzy ratowali mu życie. Zostali za to skazani. Po 1989 r. ich wyroki zostały uchylone, a proces wznowiony. W 1997 wydano wyroki skazujące trzech milicjantów, z czego jeden został uniewinniony, drugi po decyzji Sądu Najwyższego także, a trzeci skazany, ale unika kary z powodów zdrowotnych. Ponowny proces z 2008 r. zakończył się skazaniem jednego z milicjantów na cztery lata więzienia, ale sąd apelacyjny umorzył proces z powodu przedawnienia, które nastąpiło 1 stycznia 2005 r. Próby skazania winnych mordu Grzegorza Przemyka w sposób drastyczny pokazują słabość III RP, a szczególnie brak rozliczenia komunistycznych oprawców, którzy dzięki kruczkom prawnym i przedawnieniu unikają kary.

Zaraz po odzyskaniu wolności w sprawie rozliczenia komunistycznych zbrodni ścierały się dwie koncepcje. Jedni uważali, że należy powołać specjalny trybunał, na wzór norymberskiego (który rozliczył zbrodnie niemieckich nazistów), przyjmując za punkt odniesienia powszechnie akceptowalne prawa człowieka, mające odniesienie do prawa naturalnego. Jednak zwyciężyła koncepcja, według której podejrzani o zbrodnie są rozliczani z tego, czy złamali prawo obowiązujące w PRL. Czas pokazał, że przyjęcie tej drugiej opcji było poważnym błędem, który w praktyce zapewnił bezkarność komunistycznym zbrodniarzom.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego