Najlepszą motywacją są łzy. Uczniowie bowiem wspominają, jak po ich przedstawieniu jeden pan się wzruszył, więc znowu chcą „coś pokazać na scenie”.
Dzisiejsza szkoła znajduje się w samym centrum Lubina, w sąsiedztwie Urzędu Miasta oraz Starostwa Powiatowego. Placówka jest jedną z większych szkół podstawowych w mieście, uczęszcza do niej 400 młodych lubinian. Tę liczną grupę katechizują tylko dwie nauczycielki – Anna Jastrząb oraz Krystyna Członka.
Przykład tej szkoły pokazuje, że nie zawsze chodzi o ilość, lecz o umiejętność współpracy w gronie pedagogicznym. – Moim zdaniem, nauczanie religii w szkołach jest potrzebne. Rozmowy na temat zasadności powrotu katechezy do szkół uważam za nietrafione. Religia jest potrzebna. Dzieci uczą się tam przecież podstawowych zachowań i wartości. Poza tym w szkole podstawowej obowiązują zasady uzupełniania się poszczególnych przedmiotów. Patrząc na podstawę programową katechezy w szkole, trzeba powiedzieć, że bardzo mocno uzupełnia i dopełnia ona inne przedmioty, jak chociażby język polski, matematykę, historię, plastykę czy geografię. Dzięki temu dzieci utrwalają sobie materiał poznany na tych właśnie przedmiotach – opowiada Władysława Matus, dyrektorka placówki.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się