Stawiają na (cztery) nogi

Porzucone przez właściciela zwierzę ma szczęście, jeśli na swojej drodze spotka Agnieszkę i Przemka ze Staszowa.

Jeśli zwierzę potrzebuje pomocy, to nie wahamy się, czy je zabrać, czy nie, bo np. zabrudzi nam mieszkanie. Przez nasz dom w ostatnich latach przewinęło się co najmniej kilkadziesiąt psów i kotów. Mieszkamy w bloku i nie możemy na dłużej zająć się zwierzętami. Nie robimy tu schroniska, ale przez kilka dni „stawiamy na nogi” czworonoga, a potem szukamy mu domu. Na szczęście pomaga nam wiele wspaniałych osób i zawsze bezdomny przyjaciel dom znajdzie – opowiada pani Agnieszka. Niemal w każdy poniedziałek po placu targowym w Staszowie wałęsa się jakiś porzucony pies, czasem kilka dni siedzi w jednym miejscu i czeka... – Wiele z tych zwierząt zostanie na zawsze w mojej pamięci – wspomina Agnieszka. – Dwa lata temu ktoś spoza Staszowa podrzucił dwa psy na nasze osiedle. Jeden z nich był zwykłym kundelkiem, ale suczka rasy sznaucer podobała się ludziom. Dokarmialiśmy je, ale kiedy zaczęło się robić zimno, psy wchodziły na klatkę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dorota Sobolewska-Bielecka