Nowy numer 17/2024 Archiwum

Z deszczu pod książkę

W Krakowie skończyły się dwie duże imprezy z książką w roli głównej. Tylko wokół jakiej książki gromadzili się czytelnicy?

Krakowskie Targi Książki uznano w mediach za sukces. Odwiedziły je tysiące kupujących. Był tłok, więc wydawcy mogli się cieszyć, że biznes się kręci. Że na nienowoczesnym produkcie jakim jest książka nadal można zarobić. Jednak przypatrując się długości kolejek do pisarzy możnaby wywnioskować, że największą gwiazdą był… Nergal. Aż strach pomyśleć kto będzie nią za rok…

Podczas jednej z radiowych relacji z handlowania książkami kilka osób zapytanych dlaczego czekają na autograf Doroty Masłowskiej szczerze stwierdziło, że robi to z ciekawości, bo tyle o pisarce mówi się w mediach. - Warto mieć jej książkę z autografem, bo modna – nie kryli powodów zainteresowania. Szczera i przerażająca odpowiedź. To media podpowiadają co jest ważne nawet tym, wydawałoby się - czytającym. A przecież możnaby przypuszczać, że do czytania zabierają się myślący, skłonni do refleksji, posiadający własne gusta. W żadnym wypadku nie podpowiedziane przez kogoś, kto ma znaną buzię i jego jedynym atutem jest wyłącznie jej posiadanie. A reklamuje książki i inne kulturalne gadżety, bo mu za to płacą. Tylko samą mniej lub bardziej celebrycką buzią się nie myśli. Potrzebne jest jeszcze zaplecze wspomagające dwóch półkul mózgowych. Ale kto kontroluje pod tym kątem pokazujących się często w telewizji?

Sami pisarze też są sobie winni. Pisząc książki wiedzą czego chcą. Ale kiedy spotykają się z czytelnikami rozmydlają swoje wypowiedzi, chcąc być politycznie poprawni. Zapominają, że ich czytelnikowi to wcale nie musi ułatwiać życia. Noblista Orhn Pamuk – prawdziwy bohater Festiwalu Conrada, który zgromadził na swoim spotkaniu ponad tysiąc osób, też w pewnym momencie potwierdził to moje smutne spostrzeżenie. Na pytanie jednego z zebranych jaki ma stosunek do Boga i wiary odpowiedział „Wolę literaturę!”. Dowcipnie, bo takie mniej więcej było hasło tegorocznego Festiwalu. Audytorium grzecznie się zaśmiało, a mnie było żal. Nie dlatego, że jestem z pisma katolickiego i na każdym kroku chciałabym szukać wartości. Ale dlatego, że bez tych wartości w książkach i ustach pisarzy świat nam się wali. I tyle.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Gruszka-Zych

od ponad 30 lat dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, poetka. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle”, „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” a także wywiad-rzekę „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Laureatka wielu prestiżowych nagród za wywiady i reportaże, m.innymi nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziedzinie kultury im. M. Łukasiewicza (2012) za rozmowę z Wojciechem Kilarem.

Kontakt:
barbara.gruszka@gosc.pl
Więcej artykułów Barbary Gruszki-Zych