Nowy numer 17/2024 Archiwum

Warszawa swoje wie

Przełom lipca i sierpnia, sezon więc ogórkowy. A jak na sezon ogórkowy przystało, powrócił temat sensu Powstania Warszawskiego. Ja do tematu nie zamierzam wracać z kilku powodów.

Po pierwsze - bo powiedziano na ten temat już wszystko. I to z każdej strony. Po drugie - bo zmarłym, którzy poświęcili swoje życie za Ojczyznę, należy się wyłącznie cześć. Bez dywagacji, czy poświęcenie było mądre czy wręcz przeciwnie. Po trzecie - tuż obok nas, ulicami nie tylko Warszawy, chodzą żyjący powstańcy. I kwestią kultury jest, uszanować ich siwe włosy, życiowe doświadczenie i w czasie, gdy wspominają swoich przyjaciół, którzy polegli - nie rozdzierać

Więc nie o tym będzie. Będzie o tzw. sposobach uczczenia rocznicy. Bo ten wątek jakby ostatnio wyszedł na plan pierwszy, gdy mowa o Powstaniu. Publicyści prześcigają się w obśmiewaniu uroczystości, które np. mają miejsc w Warszawie. Ale i w całej Polsce.

Otóż, bardzo źle jest, gdy grupy rekonstrukcyjne odgrywają na ulicach miasta, z dbałością o szczegóły, sceny z Powstania. Źle jest, gdy dzieci uczestniczą w grach miejskich, czy całe rodziny oglądają przedstawienia o wydarzeniach z sierpnia 1944. A dlaczego źle?  Bo to folklor, zakłamanie historii, i w ogóle tandeta. Co prawda, jak można dalej przeczytać w wielu komentarzach, jeszcze gorzej jest, gdy się organizuje tzw. akademie ku czci. Że to już totalna klapa emocjonalno - literacka. Że łzawe teksty i czczenie powstańczego cielca, zamiast mówienia o realiach... I że Polak to tylko pokonanych czcić lubi.

Więc jak obchodzić rocznicę Powstania? Gdy ani na „smutno”, a ni na „wesoło” - nie można? Idealnym, wydawać by się mogło rozwiązaniem, byłoby więc chyba narodowe obśmianie rocznicy. Żeby tak oficjalnie, wespół w zespół, przeprosić za młodych ludzi którzy krew wylali niepotrzebnie. Za ich ideały, chęć walki. I oczywiście za szalonych dowódców, którzy niepotrzebnie się łudzili, że ci - co stoją za Wisłą - pomogą. I że Europa Zachodnia - jak było w planach - (znów) nie zawiedzie…

Dywagujcie sobie, szanowni publicyści, dywagujcie. A Warszawa wie swoje. Polska wie swoje. 1 sierpnia o 17.00 zawyją syreny, i Warszawa się zatrzyma. A potem, wieczorem, na pl. Piłsudskiego, znów przyjdą tłumy. Żeby o 20.30 wspólnie zaśpiewać Pałacyk Michla, Warszawskie Dzieci, Sanitariuszkę Małgorzatkę. Będziemy tam razem: całymi rodzinami. I z dziećmi - żeby się uczyły, że nie zawsze można żyć wygodnie. A czasem - trzeba walczyć. O ideały, o drugiego człowieka, o wolność. Choćby na pozór, nieskutecznie.

Obok nas, będą ci którzy w 1944 mieli po 18 - 19 lat. I dla nas, bronili kraju. Tak jak mogli.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej