Zmagania o koncesję dla Telewizji Trwam pokazują, że nie żyjemy w kraju równych szans, a katolicka opinia publiczna jest lekceważona.
Proces cyfryzacji określi status mediów elektronicznych na długi czas. Kto otrzyma miejsce na multipleksie, będzie wielkim wygranym. Kto znajdzie się poza nim, będzie wegetował na marginesie, z niewielkimi szansami na przetrwanie. Dlatego tak istotne były decyzje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) przyznające koncesje na multipleksie I.
Nie otrzymała jej Telewizja Trwam, choć była jedynym podmiotem prezentującym katolicki punkt widzenia, a także wynikającą z tego szerszą wizję cywilizacyjną. Członkowie Rady podkreślali, że kierowali się analizą zdolności finansowych poszczególnych podmiotów. Raport NIK wykazuje, że było inaczej.
NIK ma wątpliwości
W raporcie podkreślono, że zastrzeżenia „dotyczą niecelowego i niegospodarnego odraczania poboru dochodów budżetowych wskutek rozkładania na raty opłat koncesyjnych”. Podczas kontroli stwierdzono, że przewodniczący KRRiT wydał 45 decyzji o rozłożeniu na raty opłat za koncesję o łącznej kwocie 63 848,8 tys., w tym 26 decyzji na kwotę 32 434,6 tys. dotyczyło koncesji wydanych w 2011 r. Warto dodać, że nie był to wynik pełnej kontroli postępowania koncesyjnego, ale zaledwie analizy skutków, jakie decyzje podejmowane przez Radę miały dla budżetu państwa. Notatka NIK pozornie zajmuje się sprawami technicznymi.
W istocie jednak dotyczy najważniejszej kwestii, podnoszonej w dyskusji o procedurach przetargowych w związku z cyfryzacją. Uzasadniając swoje postępowanie, prezes KRRiT Jan Dworak podkreślał, że proces cyfryzacji jest bardzo drogi, a o miejsce na multipleksie mogą ubiegać się jedynie podmioty do tego przygotowane, aby jednorazowo mogły zapłacić wysokie opłaty koncesyjne.
Prezes Dworak podkreślał przy tym, że Telewizja Trwam nie otrzymała koncesji, ponieważ nie przedstawiła wiarygodnych źródeł finansowania tego projektu. Jednocześnie nigdy nie powiedział, według jakich parametrów „wiarygodność” była oceniana. Tymczasem raport NIK pokazuje, że podmioty, które koncesję otrzymały, natychmiast po jej uzyskaniu wystąpiły z wnioskiem o rozłożenie płatności na raty, z ewidentną szkodą dla Skarbu Państwa.
Rada łaskawa dla wybranych
Uzasadniając swoje decyzje o rozłożeniu płatności na raty, prezes Dworak powołał się na ordynację podatkową, która zezwala na takie działanie ze względu na „trudną sytuację finansową” koncesjonariusza. Dlatego spółka Lemon Records otrzymała rozłożenie płatności w wysokości 10 811 500 zł na 114 rat. Spółka nie występowała podczas postępowania koncesyjnego z odrębnym wnioskiem o rozłożenie opłaty koncesyjnej na raty, a jedynie opisała taką możliwość w swoich prognozach finansowych dołączonych do wniosku. Spółka Eska TV SA otrzymała rozłożenie opłaty w kwocie 7 287 600 zł na 93 raty, a ubiegając się o koncesję, także nie występowała o takie rozwiązanie. Podobnie jak Spółka Stawka, która decyzją Rady otrzymała rozłożenie kwoty 10 811 500 zł na 114 rat. Co to oznacza? Albo spółki, o których mowa, w trakcie procesu koncesyjnego ukrywały swoją kiepską sytuację finansową albo obecnie kłamią, domagając się nadzwyczajnego traktowania.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się