Nowy numer 17/2024 Archiwum

Babska antylogika. Bez stanika.

Paniom z Femenu, za „obronę” mojej babskiej osoby, z góry dziękuję. Obronię się sama.

Denerwują mnie te baby, wyjątkowo. Oj, przepraszam: kobiety. Femeny bardziej. Wiadomo o co chodzi? Wiadomo. O grupę tzw. feministek, z ukraińskiej organizacji Femen, które gołymi biustami i szarpaniną, i wrzaskami próbują wywalczyć ład światowy, peace and love, jak również szacunek względem pań.

Otóż, moim skromnym zdaniem, pokazywaniem nagich biustów w miejscu publicznym to można co najwyżej zgorszenie publiczne wywołać. Trudno też o szacunek względem kogoś, kto… nie za bardzo szanuje samego siebie.

A o co konkretnie biustami „walczą” panie z Femenu? Topless wypowiadają się przeciwko prostytucji, naruszaniu praw obywatelskich czy seksturystyce. Panie opowiadają się również „za wolnym wyborem kobiet” czyli za aborcją…

Pomijając ostatni postulat, który jest antyfeministyczny, bo de facto nie ma nic wspólnego z dobrem kobiety, pod pozostałymi każdy cywilizowany człowiek chętnie się podpisze. Jednak wśród ogólnej, damskiej szopki z biustem na pierwszym planie - jakoś i te pozytywne postulaty pań znikają…

Przyczyna jest prosta. Jeśli ktoś mówi o sprawach poważnych, w sposób mało poważny -  nie zachowując przy tym minimum kultury osobistej i bez zachowania stosownego do sytuacji (miejsce publiczne to nie plaża nudystów), może odnieść kompletnie odwrotny skutek. W dodatku - zaszkodzić głoszonym ideom (co akurat w przypadku postulatów proaborcyjnych - byłoby pozytywnym skutkiem ubocznym).

I tak, jeśli panie z Femen gołym biustem pokazują, jak to miało miejsce dziś, w centrum Warszawy, że prostytucja nie jest fajna, to nie dziwota że służby porządkowe zareagowały natychmiast. To nie żadne „popieranie prostytucji” i „sprzyjanie patriarchatowi” ze strony mundurowych, ale zwykłe utrzymywanie porządku publicznego. Brawo za szybką akcję. Osobiście nie życzę sobie, żeby moje dzieci potencjalnie były narażone na podobne, roznegliżowane widoki w centrum stolicy. A i duma kobieca we mnie, razem z babską solidarnością, czerwienią się - gdy ponoć inteligentne panie (studentki głównie) własnej nagości nie szanują…

Swoją drogą, nie bardzo rozumiem, co w ogóle ma Euro do wzrostu prostytucji. Bo panie z Femenu twierdzą, że właśnie piłkarskie rozgrywki mają się do procederu solennie przyczynić. Nie jestem kibicem, nie byłam i nie będę (O, stanowczo, nie. Mimo że przez ścianę jakieś wrzaski słyszę - kibicuje cała rodzinka. Chyba jakiś gol był nawet - bo wrzeszczą). Ale gdybym kibicem, i to facetem była, to raczej nie przyjeżdżałabym do obcego kraju czy miasta po to by skorzystać z… agencji towarzyskiej. Taka to u mnie babska logika. Panie z Femenu mają widać inną.

Antyfemenowska manifa na koniec: jeśli prowokacja i brak szacunku do własnego kobiecego ciała ma obronić inne kobiece ciało, to drogie panie, stanowczo - w moim imieniu nie przemawiacie. Dzięki za feministyczne, nagie chęci. Ja obronię się sama. W bluzce i reszcie garderoby.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej