Nie wiadomo jak potoczyłyby się losy „Solidarności”, gdyby nie wprowadzono stanu wojennego, ale jej słabnąca popularność w społeczeństwie była faktem.
Świadomość tego w drugiej połowie 1981 r. miało już wielu działaczy związkowych. Towarzyszyło jej – już w szeregach samego związku – coraz mniejsze poparcie dla zastosowania potencjalnie najsilniejszej broni, jaka pozostawała w ręku „Solidarności”, czyli strajku generalnego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.