Uzależnienie tkwi nie w narkotyku, lecz w tym, kto go podsuwa.
Dzięki płytom z „Narnią”, dołączonym do „Małego Gościa”, odświeżyłem sobie treść tej znakomitej, teoretycznie przeznaczonej dla dzieci, powieści.
Tym razem moją uwagę przykuł fragment pierwszej części, w którym jeden z bohaterów, Edmund, daje się omotać złej czarownicy. Skusiła go pustymi pochlebstwami, a już zupełnie go sobie kupiła, gdy od ręki spełniła jego życzenie. Chciał ptasiego mleczka – proszę bardzo, wyczarowała ze śniegu ozdobne pudełko słodyczy. Chłopak się napchał, ale głodu przyjemności nie zaspokoił, a wręcz go wzmógł. Były z tego potem same nieszczęścia.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.