Znowu „burzliwe lata”

Gdy państwo traci orientację, otwiera się droga dla rewolucji

Marek Jurek

|

04.01.2012 00:15 GN 01/2012

dodane 04.01.2012 00:15
4

Tak właśnie Henry Kissinger zatytułował drugą część swej politycznej autobiografii, poświęconą wydarzeniom połowy lat 70. Gdyby urzędował dziś, kolejny tom pamiętników mógłby nazwać tak samo. W kończącym się roku Europa wpadła w polityczny poślizg, przechodząc od integracji do unifikacji europejskiej. Pod pretekstem kryzysu finansowego państwa dominujące sięgnęły po kontrolę nad polityką podatkowo-budżetową krajów, które przyjęły (lub przyjmą) jedną walutę europejską. Kontrola budżetu to kontrola inwestycji oraz polityki prorodzinnej. To nie ograniczenie abstrakcyjnej suwerenności, ale przejęcie suwerennych kompetencji państwa w sprawach najważniejszych dla kształtowania własnej przyszłości. O instytucjach traktatu lizbońskiego mówi się już, że są przestarzałe, że złudzeniem była wiara w ich trwałość. Mówią to często ci sami politycy, którzy zapewniali, że w miejsce prowizorycznego traktatu nicejskiego dadzą Europie prawdziwą stabilność w postaci „Lizbony”. Milczą dyskretnie o utopii, którą łudzili narody: utopii dobrze prosperującej jednej waluty dla całkiem różnych państw północnej, południowej i środkowej Europy. Na szczęście nasz rząd nie zdążył zlikwidować złotego, choć w pierwotnych planach premiera Tuska, ogłoszonych parę lat temu w Krynicy, Polska już od roku miała nie mieć waluty narodowej. Mamy ciągle pieniądz, który jest zasadniczym instrumentem polskiej konkurencyjności. I mamy ciągle szansę na przeorientowanie naszej polityki na samodzielność walutową (jak Wielka Brytania, Dania, Czechy, Szwecja), na podjęcie inicjatyw na rzecz zawieszenia i zmiany antyprodukcyjnego pakietu klimatyczno-energetycznego, na przekserowanie środków wyprowadzanych na stabilizację euro – na politykę prorodzinną i przełamanie kryzysu demograficznego w Polsce, na aktywną współpracę wewnątrz Unii z krajami Europy Środkowej i państwami zachowującymi walutę narodową.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Marek Jurek

Zapisane na później

Pobieranie listy