Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Wielkie role Havla

Życie Vaclava Havla było bardziej niezwykłe aniżeli fabuła wymyślonych przez niego dramatów.

Jego zdjęcie z listopada 1989 r., gdy uśmiechnięty przemawia do tłumów na placu św. Wacława w Pradze, weszło do światowej ikonografii jako symbol upadku komunizmu w Europie Środkowej. Była to być może najpiękniejsza chwila w jego życiu. Więzień polityczny, który za kratami spędził kilka lat, skazany przez reżim na zapomnienie, stał się nagle wyrazicielem marzeń Czechów i Słowaków. Spełniał się jako wizjoner społeczny, który przez lata, będąc liderem ruchu Karta 77, przekonywał, że systemy totalitarne są silne głównie naszą słabością i brakiem pragnienia życia w wolności. Jednocześnie kończyła się rola pisarza, myśliciela, dysydenta, nieraz trudna i bolesna, przeżywana w izolacji, a czasem i poczuciu bezsensu, ale zapewniająca komfort prostych wyborów moralnych.

Z Zameczku na Zamek

Nową rolę otrzymał w listopadzie 1989 r., kiedy w czasie wielkich demonstracji wielotysięczny tłum skandował hasło: „Havel na Hrad”, czyli Havel na Zamek. Miesiąc później, w grudniu 1989 r., jako lider Frontu Obywatelskiego został przez komunistyczny parlament jednogłośnie wybrany na prezydenta kraju. Zastąpił Gustava Husaka, swego prześladowcę i głównego przeciwnika politycznego. Mieszkaniec Hradeczku (Zameczku), wioski pod Karkonoszami, gdzie stała jego skromna dacza, w czasach komunistycznych stale inwigilowana przez bezpiekę, został gospodarzem wspaniałej rezydencji. Ale tak naprawdę z Hradeczku nigdy nie wyjechał. Nie przypadkiem ten dom wybrał na miejsce swej śmierci. Także w życiu publicznym, gdy mieszkał i pracował na Hradzie, nie zapominał o idei społeczeństwa obywatelskiego, którą nakreślił w tekstach pisanych w Hradeczku.

Sukcesy i porażki

Był przeciwnikiem dekomunizacji, co wkrótce doprowadziło do jego ostrych konfliktów także z dawnymi przyjaciółmi z opozycji. Z pewnością nie docenił siły dawnych układów i powiązań, także agenturalnych, co spowodowało, że wobec nowych wyzwań często bywał bezradny. Dramatem jego prezydentury był rozpad Czechosłowacji, któremu nie potrafił zapobiec. Pragmatyczny Vaclav Klaus w Pradze oraz Vladimir Mecziar w Bratysławie, stawiający na narodowe egoizmy, szybko zdominowali scenę polityczną i parli do podziału federalnego państwa. Czy ta decyzja ostoi się wobec osądu historii? Słowacy, którzy na początku lat 90. targowali się z Czechami o każdą koronę z federalnego budżetu, dzisiaj bez szemrania płacą rachunki za długi Grecji. Także pomysł Klausa, aby pozbyć się słowackich problemów i zostać regionalnym liderem w Unii Europejskiej, okazał się fikcją. Rola Pragi w Europie Środkowej wyraźnie zmniejszyła się od momentu rozpadu Czechosłowacji, a na jej podziale zyskały Rosja i Niemcy.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się