Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza
Droga Magdo_B, zapoznaj się proszę z życiorysem Ojca Pio, dostępny w każdej księgarni z publikacjami o tematyce religijnej. Jeśli nie masz dostępu do książek, to pozostaje chociażby Wikipedia, która nie jest może najlepszym źródłem, ale zawsze to jakiś punkt wyjścia:
"W związku z kontrowersjami, jakie budził ojciec Pio, prowadzone były liczne dochodzenia. Plan polegający na tym, by przenieść go do innego klasztoru, został wycofany z obawy lokalnych zamieszek. Kolejny plan – mający mieć identyczny skutek – został wstrzymany, gdy prawie doszło do zamieszek".
To oni nie mają racji jest antonimem wyrażenia to ja mam rację. A kiedy drzazgę widzi się w oku drugiego to zazwyczaj wyłącznie dlatego, że właściwy ogląd uniemożliwia nam belka w naszym własnym. I sprawa wydaje się prosta i jasna jak słońce, tyle tylko, że słońce jest bardziej okrągłe niż proste. Jasne jest. Przełożeni i racje. W tym temacie Pan Redaktor zdaje się uchyla nieśmiało okna pewnej dewizie, z którą zetknąłem się jeszcze przed rozpoczęciem zasadniczej służby wojskowej (czyli dawno) „Punkt pierwszy: Przełożony zawsze ma racje. Punkt drugi: jeśli przełożony nie ma racji patrz punkt pierwszy. I tak oto w temacie posłuszeństwa zatoczyliśmy koło, czyli w zasadzie linię prostą tylko zakrzywioną tak, że jej koniec stanowi równocześnie jej początek. W każdym razie daje się ta sprawa uprościć do stwierdzenia Przełożony ZAWSZE ma rację. Tego wymaga dobrze pojmowane posłuszeństwo. Cóż jednak uczynić kiedy sprawy się komplikują i racje przełożonych a nawet i dobro wynikające z bezwzględnego posłuszeństwa, stają w wyraźnej opozycji do własnego sumienia? Ktoś powie sumienia bywają różne i różnie ukształtowane. To prawda. Ktoś inny powie przełożeni bywają różni i różnie mogą mieć ukształtowane sumienia. Dodatkowo przełożeni się zmieniają, często szybciej niż zmienić można ad hoc swoje sumienie. I to też prawda. Mieli tu starsi bracia w wierze pewien sprytny wybieg na tak skomplikowaną okoliczność zakładając, że jeśli ktoś jeden uprawniony do podjęcia decyzji bierze ją na własne sumienie, to sumienia innych podlegających z mocy obowiązku posłuszeństwa decydentowi są z winy i odpowiedzialności sumienia zwolnione. Ma to sprytne rozwiązanie jednak pewien szkopuł, a polegający na tym, że wiele sumień w zbrodniach ludobójstwa, wojennych i innych zbiorowych nieszczęściach byłyby łatwo zwolnione z obowiązku swojego działania. Niezbyt fortunne zatem to rozwiązanie.
Dowiedziałem się z artykułu, że winni jesteśmy, ładnie to z naszej strony, godne naśladowania i przykładne, zobowiązanego posłuszeństwa dotrzymać. Dowiedziałem się, że niezbyt uczciwe, niezbyt sprawiedliwe i nieładne, podążając za racjami własnymi, racji innych nie dostrzegać, zwłaszcza kiedy obliguje nas posłuszeństwo (zwłaszcza w kwestii racji). Nie dowiedziałem się tego, jak w pewnych sytuacjach granicznych, ekstremalnych, rację sumienia własnego pogodzić z racją sumienia przełożonego, jeśli te racje różnią się radykalnie. I jak lubię (i nie przestałem) felietony Pana Redaktora, wiem że nie o tym wyżej pisał, przyznam chętnie bym się tego kiedyś dowiedział.
A tłumy wiwatujących? Cóż psychologia tłumu rządzi się jeszcze innymi prawami niż sumienie i racje.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.