Tegoroczną laureatką Pokojowej Nagrody Nobla została liderka demokratycznej opozycji w Wenezueli Maria Corina Machado - poinformował w piątek Norweski Komitet Noblowski.
Machado została uhonorowana ze "niestrudzoną działalność na rzecz praw demokratycznych narodu Wenezueli i za walkę o sprawiedliwe i pokojowe przejście od dyktatury do demokracji".
Wielu obserwatorów zastanawiało się czy nagroda trafi w tym roku do prezydenta Donalda Trumpa, który nie tylko odegrał istotną rolę w zawarciu porozumienia między Izraelem i Hamasem, ale również nie krył swojej opinii, zgodnie z którą na te prestiżowe wyróżnienie zasługuje.
Kierujący norweskim ośrodkiem badawczym NUPI Halvard Leira ocenił w rozmowie z PAP, że choć celem Komitetu Noblowskiego nie jest prowokowanie światowych liderów, to i tak niemal każda decyzja o przyznaniu Pokojowej Nagrody Nobla jest kwestionowana.
Leira dodał, że w historii nagrody pokojowej niektóre decyzje Komitetu Noblowskiego oceniano jako narzędzie polityki Norwegii, szczególnie gdy Oslo potrzebowało silnego wsparcia międzynarodowego. Taką miała być przyznana rok po uzyskaniu niepodległości przez Norwegię nagroda dla prezydenta USA Theodore'a Roosevelta w 1906 roku czy dla Woodrowa Wilsona 13 lat później. Jeden ze współtwórców ONZ, amerykański sekretarz stanu Cordell Hull, otrzymał pokojowego Nobla w 1945 roku, wkrótce przed tym, jak pierwszym sekretarzem generalnym ONZ został norweski polityk Trygve Lie.
- Obecnie norweski rząd nie ma żadnego wpływu na decyzje Komitetu. Co więcej, zdarza się, że przyznanie wyróżnienia stawia władze w Oslo w trudnej sytuacji międzynarodowej. Tak było choćby w 2010 roku, gdy Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał chiński dysydent Liu Xiaobo. Dla Norwegów była ona w oczywisty sposób zasłużona, ale dla Pekinu nie do zaakceptowania - przypomniał dyrektor NUPI.
***
Maria Corina Machado jest niekwestionowaną liderką wenezuelskiej opozycji demokratycznej. Mimo nasilonych represji ze strony reżimu Nicolasa Maduro postanowiła pozostać w kraju, by walczyć o demokrację. W piątek została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla.
W 2023 roku Machado odniosła przytłaczające zwycięstwo w prawyborach obozu demokratycznego, zdobywając ponad 90 proc. głosów. Władze nie pozwoliły jej jednak na start w wyborach z 2024 roku, które zostały powszechnie uznane za sfałszowane przez rząd Maduro. Machado nie zaprzestała jednak walki z reżimem Maduro, pod rządami którego Wenezuela pogrążyła się w katastrofalnym kryzysie humanitarnym i gospodarczym.
Komentatorzy podkreślają, że w czasie swojej działalności mierzyła się z motywowanymi politycznie oskarżeniami, agresją i bezpośrednimi groźbami. Mimo to wielokrotnie uczestniczyła w ulicznych protestach i spotykała się z zagranicznymi przywódcami, zabiegając o poparcie dla ruchu demokratycznego.
Norweski Komitet Noblowski nagrodził Machado za "niestrudzoną działalność na rzecz praw demokratycznych narodu Wenezueli i za walkę o sprawiedliwe i pokojowe przejście od dyktatury do demokracji".
Machado urodziła się 7 października 1967 roku w Caracas w rodzinie z wyższych sfer. Z wykształcenia jest inżynierką przemysłową; studiowała również finanse. Ma troje dzieci. W 1992 roku założyła fundację pomocy dzieciom z grup marginalizowanych. Pracowała w sektorze motoryzacyjnym.
Do polityki weszła w 2002 roku, zakładając organizację ochotniczą monitorującą wybory, czym naraziła się rządowi ówczesnego prezydenta Hugo Chaveza. W latach 2011-2014 zasiadała w wenezuelskim parlamencie. W 2012 roku kandydowała w prawyborach prezydenckich bloku opozycyjnego, ale wówczas uległa innemu kandydatowi.
Sama opozycjonistka określała się mianem liberała sprzeciwiającego się dyskryminacji. Rząd Maduro nazywała "kryminalną mafią". Opowiadała się za prywatyzacją państwowych spółek, w tym naftowego kolosa PVDSA, ale jednocześnie za stworzeniem programu opieki społecznej dla najuboższych.
W 2023 roku Machado, kandydująca z ramienia partii Vente Venezuela, zdobyła ponad 90 proc. w prawyborach obozu demokratycznego i stała się niekwestionowaną przywódczynią wenezuelskiej opozycji. Reżim prezydenta Maduro nie dopuścił jej jednak do startu w wyborach, które odbyły się w lipcu 2024 roku.
Nie mogąc kandydować, Machado udzieliła poparcia innemu opozycyjnemu kandydatowi Edmundowi Gonzalezowi Urrutii. Rząd w Caracas ogłosił zwycięstwo Maduro, ale opozycja i wiele zagranicznych rządów uznały wybory za sfałszowane. Dane przedstawione przez opozycję świadczą, że Gonzalez wygrał znaczną większością głosów.
Po wyborach władze nasiliły represje i brutalnie tłumiły protesty. Zginęło co najmniej 28 osób, a ponad 2 tys. zostało zatrzymanych. Mimo nasilonych prześladowań i aresztowania wielu spośród jej bliskich współpracowników, Machado wielokrotnie zapewniała, że pozostanie w kraju, by kontynuować walkę z reżimem Maduro. W styczniu została na krótko zatrzymana podczas antyrządowego marszu.
W jednym z ostatnich wywiadów oceniła, że proces demokratyczny w Wenezueli jest już nie do powstrzymania, a Maduro będzie musiał odejść. - Gwarancją są ludzie - dodała.
Przywódczyni wenezuelskiej opozycji publicznie broniła też zatrzymanych i wzywała do dalszych protestów. W październiku 2024 roku we wpisie w mediach społecznościowych odniosła się do dziedzictwa św. Jana Pawła II przy okazji dnia wspomnienia liturgicznego polskiego papieża.
"Jego świadectwo wiary i działanie było decydujące w walce o wolność i pokój w Europie i reszcie świata. W nas, Wenezuelczykach, jego obecność pozostawiła głęboki i niezmywalny ślad (...) Dziś wciąż nam towarzyszy i zachęca, byśmy się podnieśli, pokonali strach i kroczyli naprzód, by dochodzić prawdy" - napisała.
Machado była wielokrotnie wyróżniana na arenie międzynarodowej za działalność opozycyjną. W 2018 roku znalazła się na liście 100 najbardziej wpływowych kobiet według BBC oraz na liście 100 najbardziej wpływowych osób magazynu "Time" w 2025 roku. Rok wcześniej zdobyła Nagrodę Praw Człowieka im. Vaclava Havla, przyznawaną przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy oraz Nagrodę im. Andrieja Sacharowa na rzecz Wolności Myśli, którą przyznaje Parlament Europejski.