Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Muppety żyją!

Zrewolucjonizował sztukę lalkarską, tworząc muppety – zwariowane postaci, imitujące ludzi, zwierzęta i fantastyczne stwory. 20 lat temu zmarł Jim Henson.

Kto z nas w dzieciństwie nie zaśmiewał się przy Muppet Show albo nie śledził z zapartym tchem przygód Fraglesów? A kto z maluchów nie poznawał świata liter i cyfr z „Ulicą Sezamkową”? Za te wszystkie projekty odpowiada jeden człowiek – Jim Henson.

Nie tylko dla dzieci
Samo słowo „muppet” powstało ze skrzyżowania dwóch angielskich wyrazów: „marionette” (marionetka) i „puppet” (lalka). Pierwszym muppetem była żaba Kermit, którą Henson zrobił w 1955 roku ze skrawka zielonego materiału i dwóch piłeczek pingpongowych. Tego samego roku maskotka zadebiutowała w amerykańskiej telewizji. Jednak musiało minąć aż 21 lat, by Kermit znalazł odpowiednie dla siebie miejsce w słynnym Muppet Show. Wcześniej, bo w 1969 roku, powstała „Ulica Sezamkowa” i od razu zgromadziła przed telewizorami młodą widownię, stając się wzorem dla programów łączących edukację z rozrywką. Popularność programu miała jednak swoją negatywną stronę: Henson zaczął być kojarzony głównie jako reżyser programów dziecięcych, a jego ambicje sięgały znacznie dalej. By móc pełniej wykorzystywać humorystyczne elementy animacji lalkarskiej, wymyślił właśnie Muppet Show, jednak przez dłuższy czas – co dziś wydaje się wręcz niewiarygodne – żaden z producentów nie chciał podjąć tego pomysłu. Sytuacja zmieniła się dopiero w 1976 roku, gdy projektem zainteresował się Anglik Lew Grade. Od tej pory przez pięć sezonów zrealizowano 120 odcinków programu. Bohaterem każdego z nich był zaproszony gość – gwiazda ze świata filmu lub muzyki, która prezentowała się w zabawnym otoczeniu lalek. Wśród gości znalazły się takie sławy, jak: Charles Aznavour, Elton John, Sylvester Stallone, Liza Minnelli czy Diana Ross.

Muppet najlepszym aktorem
Muppet Show okazał się wielkim sukcesem – świadczy o tym m.in. nagroda Brytyjskiej Akademii Filmu i Telewizji dla najlepszej komedii telewizyjnej. A już zupełnym ewenementem stał się fakt, że decyzją tej samej akademii za najlepszego aktora telewizyjnego w 1976 roku została uznana… żaba Kermit. Ten konferansjer każdego przedstawienia, obiekt westchnień świnki Piggy, był ulubionym muppetem Jima Hensona. Reżyser animował swoje „pierwsze dziecko” własnoręcznie i użyczał mu głosu. Jednak równie sympatycznych postaci było znacznie więcej: gapowaty miś Fazi, opowiadający nieśmieszne dowcipy, Szwedzki Kucharz, mówiący z charakterystycznym akcentem i podrzucający na patelni potrawy, czy Wielki Gonzo – niby-ptak z zakrzywionym nosem. To z jego trąbki po każdym sygnale zapowiadającym program wydobywały się różne dziwne przedmioty. Wreszcie niezapomniani Statler i Waldorf – dwóch starych malkontentów siedzących w loży i zgryźliwie komentujących wszystko, co dzieje się na scenie. W tym właśnie tkwiło źródło powodzenia muppetów – nie było tam lalek nijakich, każda miała swoje cechy rozpoznawcze i własny charakter.

Kermit stracił głos
Sukces Muppet Show zachęcił Hensona do realizacji filmów pełnometrażowych, takich jak „Wielka wyprawa Muppetów” czy bardziej mroczny „Ciemny kryształ”. Oba okazały się strzałami w dziesiątkę. W latach 80. stworzył też serial telewizyjny „Fraglesy” – pogodny cykl o sympatycznych mieszkańcach podziemnych tuneli. Między nimi żyją maleńcy Duzersi, zainteresowani wyłącznie wznoszeniem konstrukcji z „duzersowych patyczków”. Świat ten sąsiaduje z ogrodem olbrzymich, kudłatych Gorgów, z którego Fraglesy regularnie podkradają rzodkiewkę. Te pomysły, budzące skojarzenia z „Podróżami Guliwera”, podane zostały w formie na tyle przystępnej, by mogli je oglądać wszyscy widzowie, bez względu na wiek.
W tym czasie Henson założył także studio animacji „Creature Shop”, które do dziś produkuje efekty specjalne do filmów na całym świecie. Zapewne osiągnąłby jeszcze wiele, gdyby nie przedwczesna śmierć w 1990 roku. Miał 54 lata, gdy zakażenie bakteryjne organizmu, powstałe w wyniku zapalenia płuc, przerwało jego twórczość. Zwariowane pomysły Hensona nie przestały jednak inspirować. Nawet na pogrzebie słynnego lalkarza śpiewał chór złożony z muppetów. Na trumnie zaś siedział Kermit z tabliczką: „Straciłem głos”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski

Kierownik działu „Kultura”

Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Przez cztery lata pracował jako nauczyciel języka polskiego, w „Gościu” jest od 2004 roku. Poeta, autor pięciu tomów wierszy. Dwa ostatnie były nominowane do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego, a „Jak daleko” został dodatkowo uhonorowany Orfeuszem Czytelników. Laureat Nagrody Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba, stypendysta Fundacji Grazella im. Anny Siemieńskiej. Tłumaczony na język hiszpański, francuski, serbski, chorwacki, czarnogórski, czeski i słoweński. W latach 2008-2016 prowadził dział poetycki w magazynie „44/ Czterdzieści i Cztery”. Wraz z zespołem Dobre Ludzie nagrał płyty: Łagodne przejście (2015) i Dalej (2019). Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Natalia Niemen i Stanisław Soyka.

Kontakt:
szymon.babuchowski@gosc.pl
Więcej artykułów Szymona Babuchowskiego