Nowy numer 17/2024 Archiwum

Nasze zaduszkowe wysiłki

Czy przypadkiem wspaniałość pomnika, obfitość kwiatów oraz ilość zniczy nie są odwrotnie proporcjonalne do miłości za życia.

Wszyscy święci, jak co roku, giną za niespokojną myślą o śmierci i krzątaniną na cmentarzach, a Zaduszki wydają się mieć głębsze korzenie w ludzkich sercach. Pod koniec października byłem i ja na „moich” grobach. Napatrzyłem się przy okazji i nasłuchałem. O tyle to wszystko bardziej interesujące (czasem zaskakujące), że do mycia grobu Babci nie zabieram się w komży i sutannie. Zatem nierozpoznany jako ksiądz. Kilka grobów dalej słyszę dość głośną rozmowę. Nie najmłodszy już mężczyzna i sporo od niego starsza pani, pewnie matka. On wyraźnie rozdrażniony, jakby czas tu spędzony uważał za zmarnowany.

Ona z pieczołowitością poprawiająca detale dekoracji grobu. I wtedy wystrzelił tym zdaniem: „Tam nie można kocyka założyć!”. Może dożyje lat, gdy i on inaczej zacznie wartościować czas spędzony przy grobie kogoś bliskiego. A może przypomni sobie o tym grobie za późno. Przyjedzie z nową tabliczką, a tu grobu nie ma. Trafiło się tak na naszym cmentarzu. Grób od lat nie był pielęgnowany, zielsko rosło, zlikwidowaliśmy obramowanie i bezimienny krzyż. Przyjechał syn. Bywają takie groby. Dlaczego? Czasem losy rzuciły żyjących gdzieś daleko. Czasem posunięci w latach nie mają już sił. Czasem dziwny zanik pamięci o zmarłych. Ale to chyba rzadko.

Większość pamięta. I choć nieraz ktoś burknie nerwowo o jakimś kocyku, to przecież nie tylko mamę przywiezie, ale i pomoże, i lampkę zapali, i nawet pacierz zmówi nad grobem. A jeśli już mnie coś niepokoi, to inne pytanie. Czy przypadkiem wspaniałość pomnika, obfitość kwiatów oraz ilość zniczy nie są odwrotnie proporcjonalne do miłości za życia. Znam przypadki, gdzie właśnie tak jest – za życia obojętność, po śmierci demonstracyjna wystawność. Wszelako wiem, jak miłość, przywiązanie, pomoc okazywana za życia mają teraz dopełnienie we wspaniałości grobu – widzę to także na moich parafialnych cmentarzach.

Nie doszukiwałbym się więc żadnych reguł ani w jedną, ani w drugą stronę. Problem jest odwieczny. Egipskie piramidy to królewskie groby. Ale kilkanaście kamieni przykrywających szczątki pasterza to też grób. Byle o życiu nie zapomnieć. I doczesnym, i tym po „drugiej stronie”. A cała cmentarna dekoracja potrzebna nam, będącym w drodze. Sądzę jednak, że ci, którzy w pełnię życia już weszli, z sympatią patrzą na nasze zaduszkowe wysiłki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej