Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Prośba o lepszych wrogów

Prześladowania są znakiem, że gra idzie o coś ważnego.

Kościół rzeczywiście jest dziś w kryzysie. Kiedyś to miał wrogów! Wybitnych! Na przykład „mistrzowie podejrzeń”: Marks, Nietzsche i Freud. Byli zajadłymi wrogami chrześcijaństwa. Ale trzeba przyznać, że były to jednak osobowości nieprzeciętne. Przedstawiali całkiem ciekawe, inspirujące teorie. Było z kim dyskutować. A dziś? Nawet wrogów ma Kościół jakichś takich byle jakich. Na miejsce twórcy marksizmu, autora „Tako rzecze Zaratustra” oraz twórcy psychoanalizy wchodzą tacy mężowie jak Palikot, Taras, Kopyciński. Obrońcy Palikota przekonują, że może czasem pan Janusz trochę przesadza, ale przecież jest bardzo inteligentny oraz odważny. Z tą inteligencją po części nawet bym się zgodził. Wszak są różne rodzaje inteligencji i niewątpliwie wejście na wódczany rynek w III RP i zrobienie na tym dużej kasy wymaga swego rodzaju inteligencji.

Tym niemniej słuchając antykościelnych tyrad Palikota, trudno dopatrzeć się jakiegoś intelektualnego błysku. Postulaty typu: „Chcę świąt państwowych bez wypasionych biskupich brzuchów” nie są zbyt błyskotliwe, szczególnie jeśli się je wypowiada w obecności Ryszarda Kalisza. Może i nie są – twierdzą fani Palikota – ale przecież trzeba mieć odwagę, żeby coś takiego powiedzieć. Odwagę? W dzisiejszych czasach (tak jak i w poprzednich) drwiny z „czarnych” niczym nie grożą. Wręcz przeciwnie! Można na tym zrobić medialną karierę, a nawet zbić tzw. kapitał polityczny. Przecież wiadomo, z kogo tak naprawdę nie wolno kpić, jeśli się nie chce mieć realnych kłopotów. Większość kabareciarzy o tym wie i wyciąga z tego wnioski, dlatego też pewnego rodzaju dowcipów na scenie się nie uświadczy.

Na przeciwnika Kościoła wyrósł też Dominik Taras, organizator demonstracji przeciwko krzyżowi na Krakowskim Przedmieściu. „Gazeta Wyborcza” uznała, że Taras zasługuje na długi wywiad, w którym podzieli się swoimi przemyśleniami na temat Boga, świata i człowieka. No cóż! Głębia refleksji Tarasa może się równać jedynie jego odwadze. Zauważy-ła to dziennikarka GW i zapytała (być może przyciszonym głosem): „Nie boi się Pan zadzierać z Kościołem?”. Na co Taras odpowiedział: „No tak, czytałem »Kod da Vinci«, wiem, jak się takie zadziera-nie kończy. Opus Dei i inne takie”. No proszę! Chłop świadom jest grożącego mu niebezpieczeństwa, a mimo to odważnie mówi, co myśli. Nie wiem tylko, czy ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, duchowny Prała-tury Opus Dei w Warszawie, wie, że Taras wie…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy