Yared Shegumo mówi, że medalem spłaca dziś dług wdzięczności Polsce i wszystkim osobom, które przez tyle lat mu pomagały.
Trudno uwierzyć, ale to był dopiero jego pierwszy zagraniczny start w biegu maratońskim. Dotąd trenował poza Polską, ale startował jedynie w krajowych maratonach, w Łodzi i w Warszawie. Na mistrzostwa kontynentu do Zurychu pojechał raczej jako wsparcie dla kolegów. Tymczasem zarówno lider drużyny Henryk Szost, jak i prowadzący przez długi czas stawkę Marcin Chabowski nie wytrzymali trudów maratonu i zeszli z trasy. Za to Yared do końca zachował siły, chłodną głowę i sięgnął po srebro. Pierwsze w historii naszego kraju na tym dystansie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.